Nurtuje mnie, skąd we mnie ta niepochamowana skłonność do exhibicjonizmu… Exhibicjonizmu myśli oczywiście. Może dlatego, ze czasami mm wrażenie względności tych właśnie myśli – niby są we mnie, bo czuję je codziennie – a z drugiej strony ich nie ma, bo jedynie moja świadomość może świadczyć o ich istnieniu…? Teraz moje myśli niejako się materializują. I W ten sposób ja rownież zaczynam przejawiać swoje istnienie w inny sposób, kolejny. Szkoda tylko że żadne słowa nie potrafią ująć w karb tego, co dzieje się w mojej “łupinie orzecha”.
Więc zamknęłam kolejną cząstkę siebie na stronie internetowej… Czy ja w ciągu życia gubię kawałki swojego jestestwa czy może się rozmnażam jak wirus i zaśmiecam sobą świat? To niezwykłe – iloma obliczami obdarzony jest człowiek – i ile ich pokazuje. Kim będę pisząc bloga? Albo raczej – jaką się będę jawić w kolejnych notkach? Nie sobą, niestety. To co tu zostanie zapisane – to zawsze będą tylko fragmenty myśli, niezdarna próba zamknięcia siebie w słowach. A sobą – sobą może będę dla siebie. Jeżeli tylko nauczę się na siebie patrzeć bezpośrednio, a nie przez lustra oczu otoczenia.
Skąd u Ciebie ten exhibicjonizm myśli? Odpowiedziałaś sobie sama w poprzedniej notce: “A ja – ja sobię w nim piszę bo czasami mam wrażenie że materia martwa lepiej na mnie wpływa i lepiej mnie rozumie niż ludzie.”