Życie człowieka zawsze kończy się w grobie. To dobra wiadomość.
Ale dzisiaj często wcześniej lądujemy w grobie.
Krętymi korytarzamilabiryntu mojego życia dotarłam do rozwidlenia (brzmi mrocznie, nieprawdaż?). Wybory przede mną. Wreszcie? Dlaczego jednak wydaje mi się, że wszystkie przejścia są szczelnie zamknięte? A nic, co ten świat ceni, nie mogę mu zaoferować.
Karzą mi zejść na ziemię. Na TĄ ziemię, na ten świat. Dlaczego?!?
…..bo zycie lubi robic wszystko przeciw naszej woli…
Grób jest faktycznie pocieszający.
A zejscie na ziemię – cóz, wydaje mi się, że to ten czas, kiedy powinno się dokonac wyboru, ten wiek: albo stanąć, albo iść dalej, po co zaczynać lub angażowac się w coś, co się nie dokończy. Pozdrawiam.
Parafrazując pewne przysłowie: wszystkie drogi prowadzą do grobu.
Tyle, że jedne ścieżki są kręte, pełne pułapek, trudności i pokus, a drugie proste. I zarówno w życiu jak i dążeniu do jego zakończenia wcale nie chodzi o to, by podążać tymi drugimi.
A przejścia może są zamknięte po to, abyś znalazła sposób na ich otworzenie.
Bo świat jest nieprzyjazny i samolubny.
Bo tak krzyczą tlko zagożali realiści, którzy już zostali wessani w bagno przyziemnej monotonności…
Świat zawsze był dla nas nieprzyjazny, ale nie aż tak, jak obecnie… Teraz to tylko dobrze można się czuć pod osłoną nocy, skryty głęboko pośród cmentarnych nagrobków…
labirynt musi do czegos prowadzic… nie poddawaj się krocz dalej ketymi ścieżkami… gdzieś musi byc wyjście, lub wejscie…
a ty niby kogo sie pytasz?
Zapytaj sie siebie nie marudz usmiech i ciesz sie zyciem….
Obojętnie, którym korytarzem będziesz podążać, zawsze na jego końcu będzie czekała śmierć… Tego możesz być pewna, tego i… tylko tego, bo wszystko pozostałe jest wielką zagadką…