Tonęłam w mojej otchłani spokojnie, dławiąc łkanie i patrząc. Od czasu do czasu obejmowałam pieszczotliwie chłodnymi ramionami resztki, które zagłębiały się wraz ze mną. Od czasu do czasu wir wynosił mnie ku powierzchni, czasem nawet udało mi się zaczerpnąć powietrza – ale jakby wbrew własnej woli,. Ciało moje już dawno ogarnął błogi bezwład. Ciekawość i rezygnacja ciągnęły je w otchłań.
Dostrzegłam promień światła. Myślałam, że mnie ogrzeje. Oświetlił mi tylko drogę – jeszcze wyraźniej zobaczyłam przestrzenie bez życia, w których dryfuję. Czy było warto?
Czy żyć dotąd – było warto?
To tak jakby zadac pytanie… Czy wolno marzyc? A ja juz wlasnie takie pytania sobie zadaje.. Za duzo bylo tego swiatla w moim zyciu.. Teraz gdy nastala ciemnosc jest bardz ciezko…. ale zyc warto… zyc i upajac sie zludna nadzieja lepszego jutra…
Zawsze jest warto zyć…
Życie to jak oglądanie filmu… Powiedz mi czy nie jesteś ciekawa finału tego spektaklu zatytułowanego “Życie Sethrei”?
Warto egzystować, warto łudzić się nadzieją na lepsze jutro, warto czekać końca, wypatrywać finału…
Nie warto natomiast… naświetlać zdjęć, niszczyć kaset wideo, wychodzić z kina przed zakończeniem spektaku… Dlaczego nie warto?? Bowiem czasami kiepskie filmy mają cudowne zakończenia…
Trzeba żyć… nie poddawać się… mieć nadzieję…
Masz rację – czasami bardzo mnie zastanawia, jak to wszystko się skończy. A jeszcze bardziej – co będzie później. I kiedy wszyscy o mnie zapomną, kiedy zniknie ostatnie świadectwo mojego przebywania na tym świecie.
doceniamy to co posiadamy
po czasie …
tylko wtedy jest juz za pozno …
jest tyle do odkrycia do zobaczenia …
do przezycia …
chyba jednak warto
W otchłań myśli Cię porywają? Tak…i nie chcą puścić? Odeszłam już raz. Jednak nie chcę znów popełnić tego błędu. Wiele mnie kosztował. Wiele…Ogromne ilości łez przelane z malutkich problemów. Wiele krwi, które przewinęła się przez moje życie. Wiele smutków. Kiedy teraz patrzę tak na nie, na moje życie, nie widzę tak żadnych radości, żadnego szczęścia. Nie chcem, żeby Ciebie spotkało coś podobnego. To okropne piekło cierniami usłane…
…masz całkowitą rację, że śmierć jedenej osoby jest tragedia, a wielu, sama wiesz…
Warto jest życ podobno… nowy layout mnie zaskoczył, jeszcze lepiej niż było, a myślałam, że już lepiej być nie może:) gratuluje.. i dziękuje za pocieszenie, związki miedzyludzkie są bardzo skomplikowane.. czasami chciałabym by oni po prostu wyginęli… chyba się naraziłam:>
“I kiedy wszyscy o mnie zapomną, kiedy zniknie ostatnie świadectwo mojego przebywania na tym świecie”
A czyżbyś dla nich żyła, dla tej pamięci – czemu tak nagle Cię inni interesują?
Ciekawość zawsze warta odkryć…
Było warto…
Obchodzą z kilku powodów. M.in. – ponieważ żyję pośród nich. Poza tym – jest pewien sposób istnienia, prawdziwy o tyle, o ile pozostaje z niego jakieś świadectwo – istnienie pośród ludzi. Dla wieczności nic z nas nie zostanie. Istniejemy w ludzkiej pamięci. A coś we mnie na dnie krzyczy, że jeśli nikt nie zwróci na moje uczucia uwagi – całe cierpienie będzie niepotrzebne. I tak obróci się w nicość, wiem. Żałuję, że nie potrafię po prostu spokojnie zatonąć w czasie i nicości. Moje serce żyje jeszcze na tyle, że nie potrafi zaaprobować rezygnacji.
Piekna , pewnie , że było warto…zawsze jest warto żyć ; szczególnie wtedy , kiedy cały świat stoi przed nami otworem i tylko czeka na jakiś ruch z naszej strony… Warto jest żyć , kiedy jesteśmy jeszcze młodzi i piękni i wszystko jest dla na s łatwiejsze. Warto jest żyć dla samego życia , dla mądrości jaką mimo wszystko wynosimy z naszych doświadczeń. Znalazłabym pewnie jeszcze sporo zalet ziemskiej egzystencji , ale ten wpis byłby ciut przydługi , tak więc całuję i pozdrawiam.Buziaki :))
chętnie odpowiedziałabym Ci na to pytanie, gdybym potrafiła