Mój sen jest cichy, ciepły i przytulny, liczony na dwa serca i jednego kota. Nieduży, by nie mroził przestrzenią, pod samymi chmurami, by łatwiej uciec w ich miękkie objęcia… Mój sen jest z cegieł o ciepłej czerwieni czerpanej ze słońca, w zieleni tarasów i chłodzie kanałów… A oprócz tego – tak niewiele się zmienia, zasypiam, wtulona w wilcze futro, i budzę się pod pełniami uważnych ślepi.
sen… sny zazwyczaj sa zludne, czasem pokazuja to czego pragniemy… roznie to z nimi bywa
w kazdym razie ja mam chore sny, prawie wszystkie sa bez sensu, poplatane i zamotane… moze sa odbiciem mnie ?
wiec czy sny sa naszym odbiciem ?
Pięknie… a tak nawiasem mówiąc… co to? Mmm…:-)
Pozwolę sobie powtórzyć komentarz, który napisałam AngelEve w odpowiedzi na jej ostatnią notke o koszmarach:
“Kiedyś gdzieś wyczytałam, że sny – oprócz tego, że są bez sensu 😉 – spełniają rolę ‘pola doświadczalnego’ dla świadomości, stawiając ją w różnych sytuacjach, aby mogła przećwiczyć swoje reakcje. Dlatego, jeżeli człowieka silnie nękają jakieś problemy (albo wogóle intensywnie o czymś myśli), to często pojawia się to w nach, aby w ‘realu’ człowiek nie był zaskoczony, gdy się to [albo coś podobnego] zdarzy, ale miał już przygotowaną reakcję.”
Poza tym, użyłam tutaj wyrazu ‘sen’ w znaczeniu ‘marzenie’ 😉
Dziękim marzeniom, snom na jawie lepiej się żyje… Ach, piękne te Twoje sny…
sny …
czemu ja nigdy nie wiem co mi się śni ??!!
moje sny… to koszmar.. niekończący się koszmar. Z radością czekam chwili gdy moje powieki otworzą się i ujrzę światło dnia
Ave, kochanie! :* ;-))
Cóż, moje sny zalezą przedewszystkim od minionego dnia. Bo taki jaki był dzień taki sen… jedynym ważnym snem, który poznaje już od dawien dawna to sen, w którym zawsze śni mi się przed chorobą, to taki długi niekończący się korytarz z dużymi oknami po bokach…
Przytulam mocno! :* 😉
…
Przecież napisałam w jednym z komentarzy, że użyłam wyrażenia ‘sen’ w znaczeniu ‘marzenie’…
Czy ja się czepiam?
O snach i marzeniach możemy bardzo dużo powiedziec…
pozostaje mi tylko zyczyc… “kolorowych snow, spokojnej nocy i zwykle dobranoc :*” … kiedys balam sie zasnac dzis kocham noc
Moje na pięciolini
Trwają
Grają
Póki wiatr nie rozieje
Hehe, ;-))
Więc jeśli chodzi o marzenia… to nie mam ich zbyt wiele – ….
😉
Ja już też nie. Są w życiu człowieka chwile, gdy kolejne wielkie marzenia zdają się już być niepotrzebne 😀
nie musza byc wielkie… ja np wczoraj swojej dziewczynie powiedzialem, ze gdy bede umieral chcialbym choc na chwile popatrzec jej prosto w oczy i zobaczyc w nich to co czuje ( bo ona mi zawsze nimi ucieka )
marzenia nie musza byc wielkie
A może moje cele w życiu jakie chciałabym osiągnąć najzwyczajniej razem z marzeniami mieszają się w jedną wielką mieszankę niedoosiągnięcia… 😉