What’s done is done

Chciałabym, aby można było żyć, nie krzywdząc przy tym nikogo; aby każdy wybór nie pociągał za sobą z koniecznością czyjegoś cierpienia. Ale to niemożliwe. Nie można zadowolić wszystkich, zawsze ktoś musi być nieszczęśliwy. Nie chcę tak. Ale nie mam wyboru.

I pozostaje mi tylko świadomość, że się staram, by krzywdzić ludzi jak najmniej. Ale co po takiej informacji komuś, komu już zadałam ból? Dlaczego cierpienie jest tak egoistyczne, że ulgę przynosi tylko nieszczęście innej osoby?

16 Replies to “What’s done is done”

  1. Ave! :*
    Cóż więc możesz zrobić? Nie zadawać bólu i siedzieć w miejscu, czy rozwijać się i sprawiać ludziom cierpienie? Trudne… ale przecież to Twoje życie i każdy ma prawo osiągnąć swój cel…
    Przytulam mocno! :*

  2. A mnie najbardziej przeraża zadawanie bólu w ten sposób w jaki mi to niestety wychodzi – nieświadomie…

  3. Każde posunięcie kogoś krzywdzi każde. My ludzie nic na to nie poradzimy. Mimo tego, że jesteśmy rozumiejący, nic nie zrobimy.
    Nic. Wszyscy krzywdzą i wszystko…
    Nie ma rady… chyba że posbędziemy się tej wściekłej zachłanności i… okropnego egoizmu…
    Eh… szkoda gadać co to się robi z nami.
    OKROPNOŚĆ.

    Przepraszam, że tak ostro, ale inaczej w tym przypacku nie potrafię.

    ZzzzZzz.

  4. nie mozesz tak myslec, albo inaczej – nie mozesz tego zauwazac… wykonczysz sie.
    p.s. piekny szablon, jak zawsze, pozdrawiam!
    kredka

  5. Nie uda Ci się nigdy żyć tak by nikogo nie zranić. Chyba najlepiej pogodzić się z tą myślą. I nie starać się na siłę, bo wtedy zranisz i siebie i innych, bo najczęściej kłamiemy by ich ochronić.

  6. Co jest przeciwieństwem Cierpienia?? Szczęście?
    Ale czymże jest szczęscie?
    Szczęsciem, jest wizja, chwila, perspektywa szczęścia…
    Bo gdy je osiągniemy, to albo staje sie ono rutyną, albo stajemy sie potworami które chcą coraz więcej…
    Więc co? Wybalanswoać swoje życie po środku? Między Szczęściem a Cierpieniem?
    NIE…
    Wolałbym nawet cierpieć przez pewien czas, niż w wieku lat 70 stwierdzić że byłem statystycznym zjadaczem chleba, że moje życie było szare…
    Wole je wyjaskrawić, w pełnej palecie barw, i tych dobrych i złych, ale wszystkich i prawdziwych…

  7. Czasami niemożliwym jest żeby obie strony były zadowolone. Nie krzywdząc tej osoby. Nie da się. I też na siłę nie staraj się, by nie krzywdzić. Staraj sie to robić, ale bez przesady… ja tak chciałam robić niedawno. I nie wyszło mi to na dobre, bo ludzie zaczęli być dla mnie niemili, a ja poczułam, że sie przed nimi zwyczajnie… płaszczę. A oni mną gardzili, mówili mi niemiłe rzeczy… a takm i zależało. Ale to sie zmeiniło. Teraz. Zrozumiałam, że trochę ostrości nigdy nie zaszkodzi.
    I jest w porządku.
    Chłód, wspomniana wyżej ostrość, ale i łagodność to dobre wyjście. Wszystko jest wtedy dobre. I choć zdażają się uchybienia… nie narzekam:-)

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *