Próżnia

– to uczucie, którego doznaje się, gdy otwiera się oczy pewnego dnia i zdaje sobie sprawę z własnej samotności. Samotności w tłumie, a jakże.

Z politowaniem przypominam sobie teraz ‘rodziny’, budowane tylko na kanwie subkultur; wielkie przyjaźnie, które wyrastały w ciągu jednego dnia. Ale przyjaźń nie polega tylko na zgodności gustów i zainteresowań, nie można przecież pominąć kwestii mentalnych – ja pominęłam i przejechałam się ostro. Z miękkim lądowaniem, na szczęście. I na tyle twardym, że nie mogłam zignorować nauczki (Boże, chroń mnie przed moimi przyjaciółmi, z wrogami sam sobie poradzę – kto złapał w słowa tą mądrość?).

Od tego momentu upłynęło już sporo czasu, a moja ostrożność w przyznawaniu miana przyjaciela nie zmalała; nie używam go w ogóle (a przynajmniej się staram). Pomijając fakt, że moje grono towarzyskie należy do raczej ciasnych (Nie możemy zmienić świata, ale możemy kształtować swoje otoczenieLightbringer), większość znajomości nawiązała się całkiem niedawno – zbyt niedawno, by zwać je ‘byciem przy jaźni’; za mało wiem, za mało prób przeszliśmy razem – chociaż widoki są wielce obiecujące.

Powoli i ostrożnie zapełniam moją próżnię; wolę, by pozostała prawie pusta, niż żeby miały w niej miejsce znaleźć śmieci.

25 Replies to “Próżnia”

  1. Sherlock Holmes mawiał, że należy mieć porządek i w głowie i w życiu i pozbywac się śmieci. To chyba najrozsądniejszy sposób.

  2. Dobrze wiem, co masz na mysli… Właśnie jestem w próżni i nie mam pojęcia jak sie z niej wydostać… Sama się tam wpakowałam a bez zranienia kogoś nie uda mi się tego zrobić.
    Tobie życzę znalezienia tak bliskiej duszy, żebys mogła ją określić mianem prawdziwego przyjaciela 🙂

  3. samtonoisc w tlumie? a jakze…
    wśród własnych ‘przyjaciol’ … jakie to znajome tlyko, ze u mnie jest jeszcze strach

  4. MOje grono przyjąciół praktycznie ogranicza się do kilku osób, a chyba najpewniej przyjaielem, a nie oobą, która za przeproszeniem włazi mi w tyłek, mogę nazawać tylko Maat, Anubisa i Ra….Jestem bardzo ostrożna w wyborze, dopiero po wielu latach mogę stwierdzić czy ktoś jest przyjacielem czy nie. Unikam zawodów…choć nie uniknęłam jedbnego…kiedy zbyt się pospieszyłam. Widzę teraz, że to był mój błąd.

  5. “Przyjaciół trzymaj blisko, wrogów jeszcze bliżej.”
    Tak zeby komuś zaufać trzeba znać go conajmniej kilka lat… A i tak nigdy nie należy ufać do końca…Nikomu. Przyjaciel zaś prawdziwy to skarb nieoceniony, ktoś bezintereswonie potrafiący stanąc za nami murem.
    Prawdziwa rzadkość.
    Pozdrawiam.

  6. No i jest jeszcze jedna kwestia? Kogo nazwałabyś prawdziwym przyjacielem? Jaka jest dla Ciebie definicja przyjaźni? (bo jak wiemy nie dla każdego taka sama)

  7. prawdziwym przyjacielem trzeba zjesc beczke soli, obalic mnowstwo problemow(wodki tez:P) i pokochac sie a zaraze znienawidzec, zdradzac i godziec, by stwierdzic,ze ten ktos na rpawde jest twoim przyjacielem

  8. Tak, czas jest bardzo ważnym “czynnikiem weryfikującym” – ale jak go dużo potrzeba? I jak wiele prób?

    Czasami mi się zdaje, że nie starczy i do śmierci, bo przecież nie mamy pewności, nie mieszkając w cudzej głowie.

    Poza tym – przyjaźń między mężczyzną a kobietą jest prawie niemozliwa… Między kobietami też nie jest lepiej… Potrzebuję hemafrodyty, jak nic…

  9. Przyjazn miedzy kobieta a mezczyzna jest nie mozliwa? Hm… coz ja jestem jej przykladem… Przechodzimy teraz najgorsza z prob… Czasu.

  10. Co do przyjaźni damsko-męskiej. Mam przyjaciela, który jest naprawdę przyjacielem. I sadzę, że ta przyjaźń przetrwa. Za to nie spotkam często takich przyjaźni. Jest w tym wiele racji. Jednak wyjayki sa zawsze.

  11. No coż, w kwestii przyjaźni między mężczyzną a kobietą mogę się wypowiadać tylko na podstawie własnego doświadczenia; niestety nigdy nie miałam przyjaciela/faceta, który zostałby nim na dłużej, wszystko rozbijało się właśnie o relacje damsko-męskie. A wolałabym ich widzieć w roli przyjaciół niż kobiety (jak już zresztą wspomniałam).

  12. Ave, kochanie! :*
    Jeśli chodzi o mnie, to nie czuję się samotna. Wiele ludzi mnie otacza, jednak grono przyjaciół zostało zawężone do jednej osoby… i można powiedzieć, że gdziekolwiek wychodzimy w grupie to zawsze ja jestem przy psiapsióle a ona przy mnie! 😉 Ten układ na tyle mnie zadawala i cieszy, że przebywać z nią mogę bez końca… 😉
    Przytulam mocno! :*

  13. Zgadzam się z checia, Sethreo, poniewaz zauwazylam, ze w kontaktach nie-partnerskich mezczyzni nie wykazuja pewnych negatywnych cech, ktore w przyjazni moglyby wykazywac kobiety.

  14. Przyjaźń damsko – męska zawsze jest podszyta Erosem, tak juz jesteśmy zaprogramowani jako gatunek, chociaż jest wyjatek… przyjaźń lesbijki i geja hahahaha:P

  15. A wiec ja i Mateusz jestesmy istnym okazem. Bo nie ma tu ani grama podtekstow, ktore mogly by cos popsuc. Moze to dlatego ze On jest bardziej kobiecy a ja w pewien sposob meska [oczywiscie chodzi o zachowanie] co sprawia ze siebie rozumiemy bez potrzeby bliskosci.

  16. Przyznam Ci sie, że nie napisze tutaj nic odnośnie notki, bo Twoje słowa są dla mnie za trudne… Pieknie

  17. pamiętam początki Twojego bloga 🙂 i bardzo bardzo lubię twoje notki. Te teraz bardziej niż te kiedyś 😀 heh…

    ja chyba też mam za sobą okres otaczania się niewłaściwymi ludźmi…
    tak więc moim największym przyjacielem jest komputer i Kot 🙂

    …i herbata…

  18. A ja miałam przyjaciół – prawdziwych, szczerych, po wielu różnych przejściach i burzach, łączyła nam miłość głęboka i prawdziwa… Wiele nadal zostało, ale nie… tak intensywnie… Już możemy bez siebie żyć, być może nawet się nie potrzebujemy. Coś jednak zabiło owe zauroczenie, które utrzymywało się – hihi – 4 lata… CZAS.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *