Ja, niżej podpisana, zwracam się z ogromną prośbą do wszystkich związanych z powstawaniem wydawnictw metalowych, o przykładanie większej uwagi do poprawności języka, którym się posługują. Jeżeli autorów cechuje buńczuczna bezkrytyczność w temacie ich znajomości angielskiego na przykład, to może chociaż wydawca wynajmie jakiegoś filologa? Żeby tym, co rzuca się w oczy na pierwszej stronie popularnego, wysokonakładowego branżowego pisma, nie był rażący byk gramatyczny (vel ortograficzny; zależy, jakie znaczenie chłopcy mieli na myśli)? Bo o tekstach nie wspomnę (skoro ich zrozumieć nie mogę 😐 bo nie ma w nich ani jednego zdania, tylko same zwroty)?
Ja >:]
Hasło na dziś:
#cemetery sadnessly trees
Jednak wróciłaś:).
Hm, ekhm, oki. Dobrze, że ja tego błędu nie widziałam. Zgroza.
Żeby to pierwszy raz o takim czymś słyszałam. Ludzie często biorą się po prostu za coś, o czym mają dość blade pojęcie i tak jest nie tylko z pisownią…
A najgorsze, że mało kto zna angielski na tyle, żeby sie błędu doszukać.
Dziwi mnie tylko, ze z tym sie nic nie robi. Odkad pamietam taki problem byl…..
angielski … jek wejdziemu do UE … będziem musieć się uczyć … więc ja zaczynam … i am .. ;p
Nikomu się nie chce szukać błędów. Zdecydowanie duże rzesze i tak nie zauważą -_-”
Ale po co? Nowe słownictwo powstałe z pomieszania angelskiego z polskim plus łacina plus inne badziewia brzmi bardzo zabawnie, a pozatym gdyby nie takie błedy, co by nas rozsmieszało do łez?
Zalezy też od tego, czy ktos lubi takie nowe słowotwórsta niestetyż:)
Cóż, ja jestem ‘kostnica’, nowomowy nie lubię, makaronizmów nie lubię… 🙁 Czystość języka lubię…
Podpisuję się pod petycją.. 🙂
Zeby nie było niedomówień, ja tez się podpisuję, boldem i kursywą.
Usilnie główkuję jak owo zdanie przetłumaczyć na polski ale wychodzi mi tylko jakiś bełkot.
mi tam to obojetne, bo to co chce i tak zawsze w necie znajde 🙂
aj low ju verry mush!
Seth – zgadzam się – czystość języka króluje 🙂