Po konferencji Nataszy Urbańskiej (lubimy konferencje, można nieźle zjeść na cateringu ^^) Józefowicz dumnym małpim krokiem szedł korytarzem do naszej ‘kochanej’ Raczyńskiej (o której zresztą jest ta notka…); tuż przed wejściem wyjął zwoją komórę i zaczął rozmowę po rosyjsku. Nie jestem pewna, czy wykręcił jakiś numer… bo nikt do niego na pewno niedzwonił 😛 (taki mini-Pudelek ^^)
Swiete slowa i dobre spostrzezenia, ale nie sadze, zeby w ktoryms z okresow w historii wygaladlo to inaczej.
Przynajmniej takie refleksje mnie nachodza na Wzgorzach Golan, gdzie “strzege granicy” ojego ulubionago kraju:)
A propos notki, śmietankowania ciąg dalszy.
Po konferencji Nataszy Urbańskiej (lubimy konferencje, można nieźle zjeść na cateringu ^^) Józefowicz dumnym małpim krokiem szedł korytarzem do naszej ‘kochanej’ Raczyńskiej (o której zresztą jest ta notka…); tuż przed wejściem wyjął zwoją komórę i zaczął rozmowę po rosyjsku. Nie jestem pewna, czy wykręcił jakiś numer… bo nikt do niego na pewno niedzwonił 😛 (taki mini-Pudelek ^^)