Wrrr

Raz po raz czytam badź słyszę o tym, jak ktoś został pobity/okradziony/poszczuty psem (niepotrzebne skreślić), a nikt z postronnych nie zareagował i mimo, iż ta prawidłowość – zwana niekiedy rozpływaniem się odpowiedzialności w tłumie – nie jest dla mnie niczym nowym, to zawsze przeraża mnie tak samo. Szczególnie w kraju, gdzie człowiek działający w samoobronie traktowany jest gorzej, niż przestępca, który go zaatakował pierwszy z zamiarem… czegokolwiek.

I marzy mi się wtedy Ameryka… Chciałabym móc zastrzelić psa rasy bojowej, którym szczuje mnie podpity wyrostek. Chciałabym móc postrzelić – bądź zastrzelić, zależy, co mi wyjdzie; ale wolałabym boleśnie i trwale okaleczyć – tegoż wyrostka i nie zastanawiać sie, czy resztę życia spędzę w więzieniu, bo miałam czelność bronić się przed agresją, bo chciałam ocalić swoje życie i zdrowie nie czekając na Policje, która przyjedzie pewnie za kilkadziesiąt minut. Jeśli, oczywiście, w ogóle odbiorą zgłoszenie.

Wrrr. Rrrr.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *