Kłębek obaw

Zapalam się, płonę i spalam.
Sypiam po cztery-pięć godzin na dobę. Przez resztę czasu myślę, snuję plany leżąc w połogu z obawami. Nic już nie wiem, czy to jeden wielki żart? Jakaś ukryta kamera? Czy skarb? Cholera, nie wiem. Od ciągłego krwiozapędu mam nieustającą migrenę, od niejedzenia i strachu porażający ból brzucha i nieustające poczucie, że zaraz zwrócę ten kawałek świata. Tylko, że z powodu niejedzenia nie mam czego zwracać. Żeby nie trzęsły mi się ręce, strzelam sobie rano kielicha; skutek opłakany bo upijam się już przecież połową piwa. Chodzę z nieprzyzwoitym uśmiechem przypiętym do twarzy, zamaist oczy mam gwiazdy za którymi odwraca się połowa ulicy. Szkielecik z gwiazdeczkami.

Widzieliście ten fotomontarz? Modelka, a w odbiciu grubaska. Tak, naprawdę tak właśnie widzą świat osoby z zaburzeniami samooceny. Gdy widzę się w lustrze, widzę pulchną dziewczynkę, jakbym się od wieku lat 13 nie zmieniła (a te dwa rozmiary w biuście to co?! w dół oczywiście). Wystarczy, że nie zobaczę swojej twarzy, już postrzegam chudzinę. Ale to nic nie zmienia.

Trzydzieści dni i osiem minut… I, proszę Państwa, Wielka Konfrontacja. Cóż, cokolwiek los przyniesie, zamierzam wyjść z tego z twarzą, więc może lepiej się przestać martwić na zapas.

Totalnie zapomniałam, że miałam się nauczyć PHPa, bogowie, jaka wpadka…
 O kurwakurwakurwakurwa. Kurwa.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *