W lustrze widze oniesmielajace ilosci piekna.
W obiektywie juz nie, co mnie niesamowicie denerwuje. Moj wewnetrzny narcyz domaga sie pieknych portretow, coby moc sie soba nadal napawac i w obliczu ich brakow jest wielce niepocieszony.
Kontrola.
Sciany sal baletowych pokrywaja lustra, by tancerze nauczyli sie kontrolowac wszystkie aspekty swoich ruchow – rowniez te zwykle nieswiadome. W lustrze widze, ze profil nie do konca jest ‘ten’, ze usmiech nie jest optymalny… Swiadomosc ciala nie rozciaga sie naturalnie na wszystkie te detale, a to przeciez detale sa wazne.
Nie rozciaga sie naturalnie, ale my ja rozciagniemy, ja i Moja Proznosc!