Przyjaciele przychodza i odchodza, a puste miejsce, ktore po sobie zostawiaja, zieje zimnem i smutkiem.
Tak, to moja wina. Nawet o kwiaty nie umiem dbac, nie umieraja przy mnie jedynie piekne a puste, wymagajace malo uwagi orchidee. O przyjazn dbac tez nie potrafie.
Ale i tak mi smutno.
Postaram sie nie zawracac Ci glowy i nie robic wyrzutow. Glownie z powodow egocentrycznych: zebranie o uwage jest takie… degradujace. Nie lubie siebie takiej.
I tak mi smutno.
Ale jesli wciaz moge Cie o cos prosic, ze wzgeldu na wszystkie te godziny, ktore przegadalismy razem – nie obiecuj, ze sie spotkamy, ze pogadamy, ze gdzies wyskoczymy. Jesli nie chcesz badz nie mozesz dotrzymac slowa, to nie obiecuj. Bo to rowniez jest degradujace.
Tak mi smutno.