Przeprowadzmy wiwisekcje uczucia.
Czy to milosc, czy zauroczenie?
Na pewno zauroczenie, ktore sama podsycam usilnie, nie wiedziec czemu, w szarych godzinach porannej klinomanii.
Mysle, ze zrodzone w nudzie zycia prozaicznego i spokojnego.
I w jego oczach, tak podejrzanie wygladajacych jak oczy Taty mojego.
A wiec zauroczenie: proste, karnalne, niebezpieczne potencjalnie.
Ale nie do ziszczenia, bo widuje go raz na pol roku.
I tak unosze sie, podwieszona wlasna imaginacja w permanentnym niespelnieniu.
Przeklelabym, ale damie nie wypada.
O zesz, kobieto lekkich obyczajow.