Przepraszam za to, że nie umiem Ci pokazać, co czuję.
Przepraszam za to, że zawsze jakoś tak wychodzi… Że ktoś kończy płacząc, zwinięty w kłębek w ciemnościach.
Przepraszam za to, że wciąż znajdujesz na mnie nowe kolce. Że nie daję Ci oparcia, poczucia bezpieczeństwa. Że nie możesz mi zaufać. Że tylko Cię ranię. Że masz dość.
Tak jak kiedyś prosiłam, byś zapisał w pamięci, tak teraz proszę, byś sobie przypomniał:
Przepraszam, że słowa tak niewiele znaczą.
Tylko i wyłącznie wtedy, gdy powiela się te same błędy… ale chyba w tym tkwi największa słabość natury ludzkiej… że nie może się wyzbyć tej skłonności
przecież za uczucia.. się nie przeprasza.. ;/
Niestety ja też to dobrze znam…podczas gdy nigdy nie pozwolę sobie na popełnienie tego Jednego Błędu, który na zawsze zmieniłby świat, w którym żyję, bynajmniej nie potrafię się obronić przed zadawaniem ran…zadawaniem ran komuś, kto na to nie zasłużył…To boli równie mocno, jak tę osobę…a czasem bardziej.
Tak, być może teraz posiadam silną wolę…Wykształciła się, kiedy zdałam sobie sprawę, że tym razem nie mogę zniszczyć życia, które wreszcie obrało właściwą drogę.
‘Powielanie tych samych błędów’ wynika czasem z tego, że nie widzimy w nich powielania…Dopiero potem zdajemy sobie sprawę, że znów się stało. Oby mniej takich chwil…
Ave, kochanie! :*
Odkąd pamiętam słowa znaczyły niewiele, jednak czasem się zdarza, że wypowiedziane powodują uwierzenie w je… tak więc i teraz miej cierpliwość, a nóż i on uderzą do serca jako prawda…
Przytulam mocno! :*
Ps
Czyny również są ważne… :*
skad ja to znam ? rownie dobrze moglbym napisac podobna notke… moze czas w sobie cos zmienic ? albo uwazac na to co sie robi… nie wiem