Czuwanie

Niby wszystko w porządku, a jednak coś się chyba w środku obluzowało, rozszczelniło, złamało… Śmieję się więcej niż zwykle – to fakt – śmieję się, bo odczuwam ogromną ulgę, że ta Droga Krzyżowa wreszcie dobiegła końca; moja mała familijna Pasja. A jednocześnie – jednocześnie oczywiście płaczę, bo jakkolwiek bym sobie tego nie przedstawiała, jakkolwiek się nie broniła – mój świat uległ zmianie. Coś się skończyło.

Patrzę wgłąb siebie i nie do końca rozumiem… Kiedy żył, w moim umyśle był martwy, uśmierciłam go, by nie płakać, by nie umierać razem z nim. A teraz? Teraz, gdy skoczę na moją podświadomość znienacka, czuję, jakby żył – jakbym uznawała go za zdrowego, aktywnego mężczyznę sprzed siedmiu, ośmiu lat; jakby gdzieś był, tylko na tyle daleko, że nie mogę się z nim często kontaktować.

Nie zadaję sobie bezsensownych pytań w stylu Dlaczego akurat on? Dlaczego my? Co robiliśmy takiego, czym sobie zasłużyliśmy? Nie winię Losu, bo ani w Los nie wierzę, ani nie uważam, by była to kwestia winy i kary. Jedyne, z czym nie mogę się tak po prostu pogodzić, to ogrom cierpienia, jaki go spotkał.

Wiem, że moje życie wyglądałoby inaczej, gdyby był zdrowy. Mniej (chyba) byłoby zmartwień, mniej trosk – przynajmniej w aspekcie materialnym. Ale nie to jest przecież ważne – bo szczęście, które znalazłam, jest od tych kwestii niezależne. To bardzo bolesna lekcja, że na świecie nie ma nic pewnego. Nic. Pewne nie jest nawet to, że Słońce jutro wzejdzie; ludzkie troski i starania są mikre jak pył, jak proch…

Ż: Trois Couleurs – Bleu Zbigniew Preisner

11 Replies to “Czuwanie”

  1. Odejście “bliskiej” osoby potrafi cudownie wyzwolić… okrutne? Ale może dać szczęście, przyćmione smutkiem, ale nasze własne.

    Nawet ta niepewnośc nie jest pewna 😉

  2. Nie będę oryginalniejsza od poprzedniczek – podziwiam Cię. Naprawdę. I nie wiem co mam powiedzieć więcej…

  3. Przylacze sie do wpisow ponizej 🙂
    Dodam jednak tyle, ze Cie rozumiem – piec misiecy temu zmarl moj dziadek. Z tego co piszesz wnioskuje, ze Twoje nastawienie jest bardzo podobne do mojego. Teraz, z doswiadczenia wiem, ze wszelkie proby obrony nigdy nie sa niezawodne. Dlatego zycze Ci wytrwania i duzo sily, ktora bedzie Ci potrzebna.

  4. Ja Ciebie bardzo rozumiem…w związku ze śmiercią najważniejszej osoby w moim życiu. Niestety nie mogłam nie pytać dlaczego, ponieważ obwinianie kogoś było jak najbardziej na miejscu…Jednak starałam się…starałam się jak najmocniej umiałam, ponieważ wiedziałam, że z tego “pewnego stanu” nie wyjdę dzięki czyjejś pomocy, tylko i wyłącznie dzięki mojej…

  5. W wakacje zmarł mój dziadek… dwa miesiące puźniej moja babcia…
    Podejście miałam podobne do Ciebie. Ale nie było łez.. Dopiero po kilku miesiącach wszystko do mnie dotarło… Wtedy wypłakałam morze… Ale razem ze łzami wylecał cały żal

  6. nie będe asertywna … chyba każdy podziwia ciebie …w tej sytacji …

    tródno jest się z kimś pożegnać

  7. Wiesz co, też Cię rozumiem… Ciężko jest patrzeć jak ktoś cierpi..ciężko sobie wyobrazić, co ów ktoś czuje..To są sytuacje wyjątkowe..i po prostu nie ma reguy…

    Podziwiam Cię. Za spokój i wytrwaość….

  8. Kieślowski i Preisner pomagają. Ale bolą okropnie czasem. Ja obecnie słucham mojego ulubionego: “Les Marionettes” z “Podwójnego życia Weroniki”….

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *