Factory walls here leave no room to breath…

Świat mglisty i chłodny, co chwila wstrząsany burzą… Soczysta, zroszona wodą zieleń, ostre wilgotne powietrze – kocham mój zielony Żoliborz, pieprzony Żoliborz; uwielbiam wpatrywać się w zachodzące za hutą słońce, w grę pastelowego światła na poszarpanych, wyżętych chmurach… w taniec piorunów nad Kampinosem – który podziwiamy razem z Kotem, przyklejeni do szyb.

Po co komu czas? Dlaczego jedna chwila nie może trwać wieczność? Dlaczego trzy minuty nie mogą trwać wieczność, dlaczego musi być coś po nich, przed nimi? Zamiast nich?!?

Za moment sesja, trzęsę się na myśl o niej jak osika mimo, że ten wydział to raj. Mój idealizm wydaje się z kolei przebudzać ze swego pijaństwa i zwracać ku racjonalizmowi pytając, czy nie powinnam iść na drugi kierunek, na coś lepiej rokującego jeśli chodzi o pracę. Tylko na co? W niczym nie jestem dobra, a tym bardziej wybitna, więc bardziej wyspecjalizowane wykształcenie również niewiele mi da – w tym kraju trzeba być albo wybitnym i mieć szczęście (z naciskiem na to drugie), albo mieć znajomości. A gdy ma się znajomości, nawet ‘mgr’ przed nazwiskiem niepotrzebne, a tym bardziej cokolwiek w głowie.

Jestem za inteligentna, by po prostu być, a za głupia, by poradzić sobie i żyć.
[chciałam tutaj wstawić wersalikami krótkie słowo na ‘k’, ale komuś obiecałam…]

Ż: Everlasting Flame KREATOR

7 Replies to “Factory walls here leave no room to breath…”

  1. No to boimy się razem, jak zwykle. A życiowy kierunek w tych czasach juz chyba nie istnieje, niestety.

    Doceniam powstrzymanie sie od tego słowa na k. Good succub( w sensie jakościowym, nie etycznym!):)
    :*

  2. taa..co by nie mówic kreator to mistrzowie,ale ten numer o ktorym piszesz, to chyba jest z “endoramy”? mi jakos ta plyta zupelnie nie wchodzi[najgorzsza plyta w ich dyskografii] – z kreatorem jest jak
    z winem, im starszy tym lepszy[ przynajmniej dla mnie, jak nie znasz to koniecznie posluchajnp: “terrible certainly”,”extreme agression” ]. Mi tez sie przewija myśl odnośnie drugiego kierunku – w sumie to najlepsza chwila zeby na cos jeszcze zdawac, bo po 3cim roku to juz chyba lekko za pozno. A masz juz cos konkretnego na myśli? na ISNS sa egzaminy nie sa jeszcze takie najcieższe , choc mase osob na miejsce -ja osobiscie o tym myslalem – szanse mam niewielkie ale sprobowac zawsze warto. No tak, ale ja genaralnie z jednym pytaniem: orientujesz sie jak sprawa wyglada z zaliczeniem j.angielskiego w tym roku? czy trzeba miec tylko zaliczony lektorat[a egzamin zdac np: za rok] czy tez caly egzamin? bo ja do tej pory spotkalem sie roznymi koncepcjami na ten temat – ten egzamin troche przerasta moje mozliwosci -z gory dzieki za odpowiedz. Tak przegldajam te wczesniejsze notki – nauswaja sie dwa pytania: czy ta praca roczna o ktorej piszesz to u Pietrzaka?jesli tak to jakie tematy wybralas?pozdrawiam

  3. Gusta są subiektywne, o gustach nie dyskutuję 😉
    O żadnym konkretnym kierunku nie myslałam, bo pewnie na żaden nie pójdę.
    A pracę pisałam do Wieczorek, drugą mam zaliczoną u Tałasiewicza.

  4. Ave, kochanie! :*
    Ja również chciałabym mieć moc zatrzymywania pewnych chwil, aby nie biegły tak uparcie do przodu, tylko pozwoliły się nacieszyć swoją obecnością…
    Przytulam mocno! :*

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *