Zapach metalu

Przymknęłam oczy, gdy – odchyliwszy moją głowę do tyłu – delikatnie masował mokrą skórę. Chwilę później oddawałam kawałki siebie jego łapczywym dłoniom, rozkoszując się każdą sekundą, kiedy rzeźbił mnie od nowa. Okrywał mnie ciepłem, buchał we mnie gorącem, to szarpiąc moje włosy, to pieszczotliwie wplatając w nie palce… Na jednym z tych cudnych palców pasek żółtego metalu błyszczał, gdy sięgał mojej twarzy, i skrzył w rozedrganym żarem powietrzu. Przez tych kilka chwil byliśmy tylko we dwoje, a później nagle – wszystko już się skończyło, jak cięte ostrzem. Wiedziałam, że to spotkanie dobiegnie kresu i że przyjdzie mi pójść w swoją stronę… On stał przez moment uśmiechnięty, kontent z tych wszystkich rzeczy, które mi uczynił, po czym już brał kolejną kobietę, podczas gdy ja wciąż jeszcze się ubierałam…

Tak, ma wiele kobiet… jest dobrym fryzjerem.

One Reply to “Zapach metalu”

  1. jak zaczlem czytac pomyslalem o You-know-who (jackpot??). jak skonczylem czytac to zwijalem sie ze smiechu obok fotela 🙂 ty przewrotna bestio 🙂

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *