Dzień -2, czyli Festiwal Próżności

Ostatnio wręcz nieprzyzwoicie się sobie podobam. To pewnie ten holenderski drug tak na mnie działa… Dnia -2 podobałam się sobie tak bardzo, że aż chwyciłam swojego starego, przeraźliwie ciężkiego i nieprzystosowanego do damskiej torebki Canona, by uwiecznić to cudo natury, i tutaj dopadła mnie niespodzianka – Canon się wypiął. W samą porę… Nie narzekałam jednak specjalnie długo, bo i tak zamierzałam wymienić go na coś bardziej zminiaturyzowanego, tak więc po pożegnalnym piwie udałam się na polowanie i upolowałam.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *