Nie chcialam innego… Nie chcialam kota, chcialam Mojego Kota…
Przedwczoraj nie wiedzialam dokad jedziemy: Niespodzianka. Muzeum? Cyrk? Park?
Doskonale zdawal sobie sprawe z faktu, ze gdybym znala cel, nie pojechalabym bo czulabym, jakbym zdradzala Kota. Powiedzial, ze nie mogl juz patrzec jak tesknie i jak placze za kazdym razem, gdy wspomni Kota. Lub chociaz kota.
Bylo ich trzy – malutkie niezdarne kluseczki. Nie mialam nawet czasu by zaczac plakac, bo szybko wlazyli mi jedna w dlonie. Mama przybiegla od razu sprawdzic, co sie dzieje i zaanektowala moje plecy, rozkladajac sie na nich.
Nie musisz decydowac od razu. I wcale nie musisz sie zgodzic… ale wiesz, one dorosna do wziecia dokladnie 15 czerwca… co do dnia…
I jak moglam sie nie zgodzic?
Nazwalismy go Silmaril, bo Silmarili bylo trzy i byly niezrownanie piekne.
Jesli Mama moja bedzie zla, to nawet dobrze… Nie bedzie wiecej wymowek, by Kota tutaj nie przywiezc.