List niewyslany

Etap negacji trwal dosc dlugo – wmawiania sobie, ze na pewno mam urojenia i paranoje.
Pozniej krotki etap niedowierzania, a za nim – az wstyd sie przyznac – czarna rozpacz, z ktorej wciaz chcialam sie oszukac.
Znalesc wyjscie… ale nie miales dla mnie czasu nigdy, nigdy zadnego slowa…
I ta zazdrosc, ze caly Twoj czas jest dla niej, i ze dla mnie nie ma juz w ogole miejsca. Absolutnie nic. Nawet jednego slowa.
Nie chcialam tak tego zostawic walkowerem ale sciana lodu z twojej strony byla az nadto ewidentna – jakby swiat odplacal mi pieknym za nadobne. Sama – jako mistrzyni wylgiwania sie od spotkan towarzyskich a championka zimnej dloni – zawsze uwazalam osoby, ktore nie potrafily zrozumiec aluzji podanej centralnie i niejako ‘z plaskacza’, za zalosne. A nie chce byc zalosna.

Tak naprawde wciaz mam nadzieje, ze tylko mi sie zdaje, ze to wszystko jest jakims nieszczesliwym zbiegiem okolicznosci, splotem przypadkow i ze sie myle.
Jakbys sie do mnie odezwal, nie potrafilabym chowac urazy. Wszystko byloby po staremu, jak gdyby nigdy nic.
Ale ty sie nie odzywasz. Zdajesz sie nawet nie zauwazac, ze ja przestalam sie odzywac do ciebie.
Nie wiem co robic i czy w ogole cos moge zrobic.

Czasami chcialabym wyslac ci jedna z tych ‘epickich’ wiadomosci, w ktorych strona aspirujaca odkrywa sie calkowicie, wyrzuca przed druga wnetrznosci w nadziei, ze ten akt ekshibicjonizmu wywola poczucie winy, przypomni stare dobre czasy… Moze sloni do przemyslenia wszystkiego na nowo? Esej, gdzie pada niesmiertelne “Tylko mi powiedz, dlaczego?”. Bog ateistow mi swiadkiem, ze chcialabym wiedziec: dlaczego?!
Ale wiem doskonale i z pierwszej reki, ze takie listy nigdy nie wywoluja pozadanego skutku. Najwyzej irytacje. Wiec trzymam jezyk za zebami – choc jest to piorunsko trudne – i milcze. I mam nadzieje, wciaz, na zmiane z trudna do odparcia pokusa wygarniecia ci wszystkiego, co we mnie siedzi, obrzucenia cie stekiem wyzwisk najgorszego rodzaju. I milcze.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *