Dosc sceptycznie podchodzilam do wyrozniania w ludzkim zyciu siedmioletnich faz, ale coz – wczesniej auto-materialu bylo malo i bez dostatecznej perspektywy. A teraz…
Przejscia miedzy fazami pierwsza a druga wlasciwie nie pamietam, przejscie miedzy druga a trzecia zbieglo sie z choroba Ojca, wejscie w faze czwarta zbieglo sie z czarna dziura depresji a wyjscie – w zwatpienie we wszystkie dotychczasowe decyzje. Jestem w puncie wyjscia, bez fundamentu wiary w siebie, bez pomyslu patrzac w twardy, zimny glaz.