Motyl z wyrwanymi skrzydłami

Czasami zastanawiam się, skąd w moim życiu – skąd w życiu ludzkim w ogóle – tyle cierpienia… Bywają dni, gdy czuję się, jakby mnie ktoś krzyżował – chociaż pozornie nic, absolutnie nic się nie stało. Gdy cierpienie bierze źródło ze świata zewnętrznego, z otoczenia – gdy można znaleźć jego źródło – można też ból w jakiś sposób zracjonalizować. A TO? Skąd bierze się TO co czuję? Gdzieś głęboko we mnie, jakaś cząstka mojego jestestwa przeżywa agonię. Która? Czemu? Dlatego, że żyję. W świecie bez nadziei, gdzie uczucia tępi się jak chwasty, gdzie człowiek jest mniej wart niż materia truję się oparami brudnego miasta, oddechami odczłowieczonych świń, byków i belek drewna… Zdycham… Powoli zdycham… Żeby jeszcze ja cała – nie, tylko dusza mi powoli obumiera. Staram się – cały ten przeklęty świat, całe to nieczułe niebo mi świadkiem – staram się ocalić ją w tej nieżyznej glebie, wśród posuchy uczucia…

Dlatego też czuję przez łzy dziwnie perwersyjną przyjemność wynikającą z tego cierpienia. Cierpię – więc żyję. Boję się uśmiechu, bo czy uśmiech przystoi przy łożu śmiertelnym ludzkości? Boję się szczęścia, bo nie wiem jak mając duszę wrażliwą można się cieszyć egzystując na tym śmietniku. Boję się, że radość przytłumi ten ból – który nie pozwala mi zapomnieć, że mam jeszcze duszę. Cierpiącą katusze, stłamszoną, wyżętą i oplutą – ale mam. Jestem sama jak kołek, z duszą do krzyża przybitą w agonii… I nawet gdy złamię, gdy rozwalę mój kokon kamienny, marmurowy sarkofag w którym wśród łez się przez tym światem staram schronić – nadal będę w izolatce, bezładnie tłukąc się między cudzymi ścianami… Bezradna jak motyl z wyrwanymi skrzydłami…

8 Replies to “Motyl z wyrwanymi skrzydłami”

  1. Cierpienie, cierpienie, cierpienie…
    Zło jak ciemność. Trwa wiecznie. A dobro to rozbłysk, to nietrwałe zwycięstwo nad ciemnością. Bodro jest śmiertelnie.

  2. Dlaczego boisz się usmiechu?
    Łzy są dla tych którzy boją sie swojej egzystencji, dla tych którzy ja opłakują.
    Śmieją się ci, którzy wiedzą, że mogą to skończyć…

  3. Pozwól, że się powtórzę – boję się radości – bo radość ze świata to jego akceptacja. A ja nie akceptuję świata.

  4. bo smutek…bol..to jedyna prawda…bo on jest mna…juz tak gleboko…juz od tak dawna…zadomowil sie juz an stale…mimo ze boli…ja go juz polubilam…jedyne uczucie jakie znam…
    ..radosc..smiech…milosc?? potrzebuje slownika zeby weidziec co to moze byc…boje sie tego…nie znam…

  5. Świat jest piękny, to ludzie i to co ze światem robią jest obrzydliwe.
    Odwróć się od nich, otwórz oczy na naturę i ciesz się, że możesz się uwolnić…

  6. heh… wreszcie ktoś zauważył bezsens świata, jego marną egzystencję, swoisty matrix, cień naszych marzeń i oczekiwań, nie można mieć wszystkiego… a uczucia? są… całe mnóstwo: ból, cierpienie, rozpacz, smutek, egoizm i wiele innych, popatrzmy na to z innej strony: mamy to na co zasłużyliśmy, spuścizna przodków, ruiny świata

  7. Cierpienie tak nieskończone i głębokie… Szczęście tak krótkie…
    Każdy kolejny dzień przynosi ból. Każdy kolejny dzień sprawia, że umiera cząstka mnie i Ciebie.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *