O Fortuna i Trzy Wiedźmy

Przyznam się bez bicia: wychowania klasycznego mi brak, szczególnie w temacie muzyki. Carl Orf i Carmina Burana są mi znane tylko i wyłącznie dlatego, że dekady temu O Fortuna biła szczyty popularności w świecie metalu; nawet nie pamiętam, która grupa i który album nas sobie przedstawiły.

O Fortuna wbiła mnie w krzesło. Czułam, jak moja dusza drga w rytm orkiestry.
Uzmysłowiła mi, że większą przyjemność czerpię ze słuchania utworów, które znam, gdy mogę oczyma duszy wtórować melodii.

A wiedźmy?
W sekcji perkusyjnej ukraińskiej orkiestry Dumka zasiadały samie kobiety: w wieczorowej czerni, z po słowiańskiemu długimi, rozpuszczonymi włosami… I te długie pasma, drgając, sprawiały, że można było dzwięki ich instrumentów zobaczyć, zmaterializowane w powietrzu. Wymieniały się instrumentami przez całą kantatę jak zgrany zespół alchemiczny a gdy stawały za bębnem, ich mowy ciała nie powstydziłaby się wiedźma nad magicznym kotłem.

The pull of gravity

  • a single red poppy peeking over grass on a curb, seen only for a second as the car passes by
  • the light of the setting summer sun on a row of trees against storm clouds
  • feathery outline of birds cut against misty moonlit sky

The chase

Chcialabym dotrzec do Szczescia. Tak po prostu.

Wciaz wybieram zle polaczenia, zla droge, zle srodki transportu.
I trace, wciaz trace. Staram sie nie liczyc, ale moj mozg sam podlicza monetarnie: o tyle i o tyle mialabym dzisiaj silniejsze budzetowo fundamenty.

Boje sie.
I zaluje.

Wiwisekcja

Przeprowadzmy wiwisekcje uczucia.
Czy to milosc, czy zauroczenie?
Na pewno zauroczenie, ktore sama podsycam usilnie, nie wiedziec czemu, w szarych godzinach porannej klinomanii.
Mysle, ze zrodzone w nudzie zycia prozaicznego i spokojnego.
I w jego oczach, tak podejrzanie wygladajacych jak oczy Taty mojego.

A wiec zauroczenie: proste, karnalne, niebezpieczne potencjalnie.
Ale nie do ziszczenia, bo widuje go raz na pol roku.

I tak unosze sie, podwieszona wlasna imaginacja w permanentnym niespelnieniu.

Przeklelabym, ale damie nie wypada.
O zesz, kobieto lekkich obyczajow.

Fifth circle

Dosc sceptycznie podchodzilam do wyrozniania w ludzkim zyciu siedmioletnich faz, ale coz – wczesniej auto-materialu bylo malo i bez dostatecznej perspektywy. A teraz…

Przejscia miedzy fazami pierwsza a druga wlasciwie nie pamietam, przejscie miedzy druga a trzecia zbieglo sie z choroba Ojca, wejscie w faze czwarta zbieglo sie z czarna dziura depresji a wyjscie – w zwatpienie we wszystkie dotychczasowe decyzje. Jestem w puncie wyjscia, bez fundamentu wiary w siebie, bez pomyslu patrzac w twardy, zimny glaz.

List niewyslany

Etap negacji trwal dosc dlugo – wmawiania sobie, ze na pewno mam urojenia i paranoje.
Pozniej krotki etap niedowierzania, a za nim – az wstyd sie przyznac – czarna rozpacz, z ktorej wciaz chcialam sie oszukac.
Znalesc wyjscie… ale nie miales dla mnie czasu nigdy, nigdy zadnego slowa…
I ta zazdrosc, ze caly Twoj czas jest dla niej, i ze dla mnie nie ma juz w ogole miejsca. Absolutnie nic. Nawet jednego slowa.
Nie chcialam tak tego zostawic walkowerem ale sciana lodu z twojej strony byla az nadto ewidentna – jakby swiat odplacal mi pieknym za nadobne. Sama – jako mistrzyni wylgiwania sie od spotkan towarzyskich a championka zimnej dloni – zawsze uwazalam osoby, ktore nie potrafily zrozumiec aluzji podanej centralnie i niejako ‘z plaskacza’, za zalosne. A nie chce byc zalosna.

Tak naprawde wciaz mam nadzieje, ze tylko mi sie zdaje, ze to wszystko jest jakims nieszczesliwym zbiegiem okolicznosci, splotem przypadkow i ze sie myle.
Jakbys sie do mnie odezwal, nie potrafilabym chowac urazy. Wszystko byloby po staremu, jak gdyby nigdy nic.
Ale ty sie nie odzywasz. Zdajesz sie nawet nie zauwazac, ze ja przestalam sie odzywac do ciebie.
Nie wiem co robic i czy w ogole cos moge zrobic.

Czasami chcialabym wyslac ci jedna z tych ‘epickich’ wiadomosci, w ktorych strona aspirujaca odkrywa sie calkowicie, wyrzuca przed druga wnetrznosci w nadziei, ze ten akt ekshibicjonizmu wywola poczucie winy, przypomni stare dobre czasy… Moze sloni do przemyslenia wszystkiego na nowo? Esej, gdzie pada niesmiertelne “Tylko mi powiedz, dlaczego?”. Bog ateistow mi swiadkiem, ze chcialabym wiedziec: dlaczego?!
Ale wiem doskonale i z pierwszej reki, ze takie listy nigdy nie wywoluja pozadanego skutku. Najwyzej irytacje. Wiec trzymam jezyk za zebami – choc jest to piorunsko trudne – i milcze. I mam nadzieje, wciaz, na zmiane z trudna do odparcia pokusa wygarniecia ci wszystkiego, co we mnie siedzi, obrzucenia cie stekiem wyzwisk najgorszego rodzaju. I milcze.

Speed doesn’t kill, stopping abruptly does

Hustawki nastrojow wystawiaja mnie na skrajne odczucia emocjonalnego przyspieszenia.

Miotam sie jak kometa wokol gwiazdy: po skrajnie eliptycznej orbicie przyspieszam ku gwiezdzie, mijam ja z sykiem i odlatuje w ciemnosc. Musze sie na czyms oprzec, zawiesic, bo zwariuje. Szczegolnie, ze nie rozumiem DLACZEGO. Motywacje mam tylko teoretyczna, wyimaginowana. Nie potrafie nic wcielic w zycie.
Prawie: na glaskanie futerka zawsze mam sile.
Ale czemu nie na tworzenie paluszkami a nie tylko zwojami?

Cala prawda o kobiecie

Wystarczy jeden odpychajacy, plytki (aczkolwiek inteligently i zamozny) trzydziestopieciolatek z pedofilskimi sklonnosciami i osiemnastoletnia blachara/”corcia” ktorego normalnie nie tknelabym metrowym kijem, bym poczula sie stara i nieatrakcyjna.

No zakret, co za sprokreacyjniony swiat. Pracie mnie strzeli.
“Nie jestes wystarczajaco ladna”, co za obelga. I az mi wstyd.

O czasie

Nie moge sie nadziwic, jak czas sie z wiekiem rozpedza.

Od dziesiecio- do dwudziestolatka czasu wielkie, nieprzebrane morze. Od dwudziestki do trzydziestki minelo jak jeden dzien, szczegolnie po polmetku.
Ale to nie jest sytuacja beznadziejna, czas mozna zwolnic, angazujac sie aktywnie w rozne czynnosci. Im wiecej aktywnosci, tym wiecej roznorakich wspomnien i tym dluzszy wydaje sie czas. Musze odkurzyc bloga, fotoszopa, maszyne do szycia, aparat…