Prezent urodzinowy z pelnym sadyzmem drapieznika masakruje paczke husteczek, tupiac przy tym jak stado kucykow.
Ja dzien swietuje slodkim lenistwem.
Carnage Reality Show
Krwawy Dzien Krolowej, Holadnia w szoku i zalobie.
Ale to nie pierwsze i nie ostatnie tego typu zdarzenie, bilans ofiar nie umywa sie do WTC czy Hiszpanii, prawdziwe cele zamachowca nietkniete. To krancowo posunieta medialnosc czyni to zdarzenie niezwyklym.
Niemalze cala (nieudana) proba zamachu przeprowadzona przed oczami nie tylko setek gapiow i Rodziny Krolewskiej, ale rowniez ogladana na zywo przez setki tysiecy widzow przed telewizorami. Dziesiatki dziennkarzy i kamer, setki obiektywow. Kazda sekunda utrwalona na tasmie czy kliszy. Wszystko. Dla potomnosci, dla dociekliwych.
Najwieksza telewizja informacyjna Holandii od momentu zdarzenia przez niemalze godzine nie przerywa bezposredniej transmisji z placu (z wylaczeniem kilku migawek z pozostalej autobusowi z Rodzina Krolewska drogi do Palacu, pozniejszych przemowien burmistrza czy powtorek nagrania z samego wypadku w zwolnionym tempie). Widzowie – lepiej nawet niz naoczni swiadkowie – z niedowierzaniem patrza, jak czarny samochod wpada na trase parady, mija sie z autobusem Rodziny Krolewskiej i wpada na monument, sprzed jego kol cudem umyka policjant na rowerze. Obserwuja na poczatku ciala potraconych obserwatorow, lezace na ulicy i pospiesznie spieszacych w ich kierunku ludzi. Widza, jak przypadkowe osoby przeprowadzaja reanimacje: policjant w odswietnym mundurze stymuluje serce 9-letniej dziewczynki.
Policjanci, ktorzy natychmiast podbiegaja do samochodu zamachowca, staraja sie zaslonic jego twarz i odganiaja kamery. Ale juz po kwadransie w internecie pojawiaja sie zdjecia jego zakrwawionej twarzy razem z danymi osobowymi wyciagnietymi z rejestracji pojazdow: inicjally, nazwisko, adres, data urodzenia… K. R. Tates, lat 38. Tuz obok zdjecia klatka po klatce z wypadku. 9-letnia dziewczynka leci w powietrzu, na nastepnym wyglada juz, jakby spokojnie siedziala. Dalej bardziej krwawe i szokujace ujecia.
Reality show. Wielka tragedia upubliczniona.
Dziwne uczucie gapia.
Zdrada
Nie chcialam innego… Nie chcialam kota, chcialam Mojego Kota…
Przedwczoraj nie wiedzialam dokad jedziemy: Niespodzianka. Muzeum? Cyrk? Park?
Doskonale zdawal sobie sprawe z faktu, ze gdybym znala cel, nie pojechalabym bo czulabym, jakbym zdradzala Kota. Powiedzial, ze nie mogl juz patrzec jak tesknie i jak placze za kazdym razem, gdy wspomni Kota. Lub chociaz kota.
Bylo ich trzy – malutkie niezdarne kluseczki. Nie mialam nawet czasu by zaczac plakac, bo szybko wlazyli mi jedna w dlonie. Mama przybiegla od razu sprawdzic, co sie dzieje i zaanektowala moje plecy, rozkladajac sie na nich.
Nie musisz decydowac od razu. I wcale nie musisz sie zgodzic… ale wiesz, one dorosna do wziecia dokladnie 15 czerwca… co do dnia…
I jak moglam sie nie zgodzic?
Nazwalismy go Silmaril, bo Silmarili bylo trzy i byly niezrownanie piekne.
Jesli Mama moja bedzie zla, to nawet dobrze… Nie bedzie wiecej wymowek, by Kota tutaj nie przywiezc.
Gdyby tak…
Japonia. Przeszywa mnie dreszczem i zawiesza mozg. Wystarczy jedno zdjecie, jedno zdanie wspomnienia czy anegdoty.
Kiedy mysle, jak niewiele brakowalo bym tam wlasnie mieszkala… Jak przez dwie dekady ocieralam sie o ten kraj… Eh…
A droga do pracy zawsze kwitnaca. Najpierw przebisniegi, pozniej pola zonkili, tulipanow, teraz wisnie i deszcz platkow ktore przez caly dzien nosze we wlosach.
Gry a przemoc
Filmy, gry, ksiazki pelne przemocy… Nie twierdze bynajmniej, ze nie
maja one na mlode umysly zadnego wplywu. Maja, ale od tego jest
wychowanie, by wyrobic w mlodych ludziach wystarczajaco silne i
dojrzale, samodzielne poczucie moralne, by byli w stanie wlasciwie je
oceniach i traktowac. Z dziecmi trzeba sie komunikowac, trzeba
rozmawiac i tlumaczyc, zeby pozniej nie dochodzilo do takich sytuacji
jak we Francji, gdzie osmio- i dziesiecioletni chlopcy (chyba, nie
pamietam dokladnie) maltretowali seksualnie kolezanke uzywajac roznych
przedmiotow i bijac ja bo, jak sie tlumaczyli, mysleli pod wplywem
podkradanych rodzicom filmow porno, ze jak kobieta krzyczy, to jest jej
dobrze. Stwierdzenie w takiej sytuacji, ze to wina pornobisnesu, jest
niezwykle wygodna wymowka dla braku zdolnosci wychowawczych. Wszystko
(niemalze) jest dla ludzi, jak dlugo swoja wolnoscia nie krzywdzimy
innych, wiec trzeba po prostu umiec z tej wolnosci korzystac.
(niestety, reszta mojej pisanej przez niemalze godzine notki zostala pozarta przez beznadziejny serwis, a ja mam ochote isc juz i cos zabic w Srodziemiu, wiec reszty nie bedzie >.>)
Nie ma to jak dobor stereotypow
W temacie metalu po prostu musze sie wypowiedziec, moje korzenie sie tego domagaja!
Po pierwsze, cytat [Czlonkowie subkultury metalowej] postrzegani są przez część społeczeństwa jako niekulturalna banda
alkoholików, szukająca okazji do bójki i na dodatek czcząca Szatana po prostu powalil mnie na kolana… Czy ktos jeszcze zauwazyl, ze procz ostatniego punktu, opis ten pasuje do opinii spoleczenstwa na temat kazdej subkultury? Takie to juz chyba prawo mlodosci, ze grupy najlepiej sie socjalizuja wspolnie walczac z ‘halnym’ wieczorami, a z kacem rankami i lejac innych po mordzie.
Ale owszem, w przeciagu ostatniej dekady wiele sie zmienilo – gdy ja bylam mloda krwia, nie bylo nawet mowy, by jakikolwiek zespol ze sceny metalowej (no, moze poza Iron Maiden i Metallica, ale czy M. to metal czy rock?) puszczany byl w prime-time. Teraz ciezkie brzmienie wraca na salony, moze nie black metal, ktory wciaz woli pozostac w piwnicy i garazach (w czym popiera go reszta muzykomaniakow) – Lordi na Eurowizji rozlozyl mnie na lopatki. Ale nawet, gdy metal pozostawal mniej wyeksponowany, byl znaczaca czescia mlodziezowej kultury.
Deprawujacy wplyw metalu… Dazenie opinii spolecznej do zrzucenia na kogos/cos odpowiedzialnosci za skutki braku czasu i ochoty na zajmowanie sie wlasnymi dziecmi i tego oplakane skutki bylaby szalenie zabawna, gdyby nie byla taka smutna. To fakt, wiele odmian metalu serwuje tzw. dojrzale tresci – bynajmniej nie tresci 18+ czy 21+ bo przeciez niedorozwinietym glabem bez kregoslupa moralnego mozna byc i w wieku lat 66, ale dla osob moralnie dojrzalych i rozumnych. Nic nie poradze na to, jesli ktos na powaznie bierze teksty w stylu I am the one, let me be your son. A prince of evil, father. – zawsze uwazalam i wciaz uwazam, ze glupota powinna byc nagradzana Nagroda Darwina. Ale to jest jakas forma sztuki i przy odpowiednim guscie i – jeszcze raz podkresle – dojrzalosci mozna to docenic.
Innymi slowy, nie wydaje mi sie, by metal deprawowal – z racji na swoje skrajne tresci moze poglebiac deprawacje i przyciagac osobnikow z porazeniem moralnym, ale zrzucanie nan calej winy to szukanie kozla ofiarnego (ktorego sie tu zapewne nie znajdzie, bo szatanisci juz go zlozyli w ofierze… )
Seksedukacja, kosciol i zagrozenia
Tor, ktorym wiedzie argumetacja srodowisk koscielnych, jest dla mnie po raz kolejny calkowicie niezrozumialy. Jak wstecznie rozwinietym, zaslepionym ideologia bufonem trzeba byc, by twierdzic, ze seksedukacja przyczyni sie do wzrostu liczby nastoletnich ciaz, aborci i chorob wenerycznych? Na listosc… nie wiem juz kogo… przeciez wlasnie zalozenia tego programu sa dokladnie odwrotne! Zeby mechanismy zycia seksualnego mlodym wyjasniac, by dowiedzieli sie, kiedy sie w ciaze zachodzi, jakie sa zagrozenia i jak ich unikac. Nawet, jezeli te bara… tzn. bardzo uczeni ojcowie kosciola.. pozostana na stanowisku przeciwnym antykoncepcji innej niz naturalna, to przeciez skads musza dowiedziec sie o istnieniu metod alternatywnych. Nikt przeciez nie ma zamiaru wykladac im Kamasutry (a szkoda, wiecej w tym traktacie jest o milosci miedzy malzonkami i wzajemnym szacunku niz w calej chrzescijanskiej bibliografii) czy zasad bezpiecznego BDSM i seksu analnego, tylko skad sie dzieci biora i jak i dlaczego lepiej nie wymieniac plynow ustrojowych gdy odpowiednie narzody biela sie i pachna drozdzami. Badz gorzej.
Nie rozumiem rowniez, jak mozna nie widziec, iz wpadka i wymuszony slub ‘po bozemu’ moze lepiej rokowac na rozwiniecie sie udanego pozycia malzenskiego niz swiadomy wybor. Ani jak nawet najwiekszy niedomozg moze nie dostrzegac, ze aborcja generalnie dotyczy ciaz niechcianych i ze liczba takich zabiegow dramatycznie by spadla, gdyby pary mialy dostep do wiedzy o metodach zapobiegania takim przypadkom w sposob bezpieczny i odpowiedni.
Noz sie w kieszeni otwiera? Bo mi tak.
Swoja droga, ja bym z checia zaproponowala wszystkim twardoglowym calkowita wstrzemiezliwosc badz kastracje (na modle sredniowiecznych swietych). Czystosc zachowana i mozna miec nadzieje, ze po prostu wymra gdy przestana sie rozmnazac…
Najbardziej tesknie za…
…Kotem. Zero niespodzianek.
Deep Pression Survivor
Z faktu, iz jakims niepojetym zrzadeniem losu zycie moje jednak wrocilo ze slepego, zakonczonego romantycznym aktem autodestrukcji toru, zdalam sobie sprawe w czerwcu zeszlego roku, gdy – w dniu moich 25 urodzin – nie odczuwalam nawet bardzo delikatnej potrzeby zrealizowania planu, ktory zakwitl w mojej lupinie orzecha lat niemalze tuzin temu i kwitl tam przez dominujaca wiekszosc pozostalego do terazniejszosci czasu.
Otoz, nie zacytowalam Romka K. i nie umiescilam notki, ktora przez lata postrzegalam jako koronacje mojego bloga. Mam dwadziescia piec lat i zycie… nigdy sie tu w koncu nie pojawilo. Swiat odzyskal kolory, Pani D. przestala byc agresywna i grzecznie stawia pasjansa w kacie. Mrokowi, od ktorego uzalezniona bylam jak od heroiny (z wzajemnoscia! swiat zawsze dawal mi do zrozumienia, ze uznaje mnie za uosobienie prawdziwego gotyku; nie, nie gotyku, gotyk w porownaniu ze mna to przeciez pozerstwo!), dalam w koncu odejsc.
Nie, nie uwolnilam sie od Pani D. i calej jej swity, z nia jak z alkoholizmem – chorym sie jest cale zycie. Wchlonelam ja i przyswoilam, tworzymy organizm symbiotyczny, choc wciaz jeszcze docierajacy sie. I jest nam dobrze, bardzo dobrze.
A Smierc… juz na nia nie czekam z utesknieniem. Wiem, ze kiedys i tak sie spotkamy ponownie, mam tylko nadzieje, ze – tak jak zawsze pragnelam – to ja ja zaprosze, w ostatecznym akcie czlowieczenstwa.
Miau.
Wpienia mnie do nieprzytomnosci…
…gdy ktos nie wypelnia zobowiazan, ktorych sam sie podjal. Nawet w pozornie blahych sprawach rodzi to obawe, ze podobnie zachowa sie w kwestiach waznych. Dzisiaj papierosy, jutro dziewczyny. I tak sie traci zaufanie.
Szybko?