Z wakacji

Leżę na pomoście ukryta w samym środku nocy. Nad moją głową w ciemnościach wiodą swoje łowy nietoperze, przerywając gładką ciszę nerwowym łopotem błoniastych skrzydeł. Patrzę się na miedziany, pełny księżyc, który powoli wychyla się znad horyzontu, wdrapując się po konarach smukłych sosen. Na jego spotkanie równie powoli suną po granatowym niebie drobne gwiazdy; płyną i migocą, przeglądając się w toni jeziora. Niebo pode mną i niebo nade mną… Ich światło starsze ode mnie, przybyłe ze świata, którego ja nigdy nie zobaczę, wyznacza granice poznania. Wydają się punktami blasku zawieszonymi tuż nad moim nosem, więc po dziecinnemu naiwnie wyciągam po nie dłoń. Jednak to szczęście jest o wiele dalej niż myślę – niby takie bliskie, a jednak niedosięgalne i będące – o zgrozo! – iluzją. Mą dłoń wyciągniętą w ciemność miękko omija nietoperz. W magicznym świetle nocy palce granatowe od leśnych jagód jawią się jako umazane krwią. Jeżeli kiedykolwiek moje dłonie zanurzą się we krwi, to najprawdopodobniej mojej własnej. Jakież to dziwne – gdy byłam mała, sok z jagód służył mi za szminkę, cień do powiek, róż… Kilka kropel z pomocą dziecięcej wyobraźni zamieniało mnie w piękną księżniczkę, leśnego elfa. Ale dziś usta jagodowo-sine nie są ustami pięknej i dobrej księżniczki, ale trupa raczej… głodnego wampira, pokutującej duszy. Opuszczam rękę; nie chcę myśleć o krwi i torturach, wolę w ciszy kontemplować noc. Świerszcz rozpoczął swój koncert. Wydaje mi się, że to ten sam, który co noc od tygodnia tu śpiewał. Wolę tak myśleć, uznając go niejako za znajomego i towarzysza mojej wieczornej udręki.

Przez chwilę mam wrażenie, że się w nocnym niebie utopię, że zamiast powietrza wciągnę w płuca gwiezdny pył razem z kosmiczną odwieczną pustką. Ale nie. Wdycham tylko ciepłe, wilgotne nocne powietrze. W niebo wydycham ból, strach i zwątpienie.

5 Replies to “Z wakacji”

  1. Wiem, że to trudne, ale spróbuj sobie wyobrazić, że jestem Twoją gwiazdką z nieba… realną :-)))))))))))))))

  2. na zawsze…
    na granicy dwóch światów
    na wieczność już stoję w drzwiach nieznanego….
    przekroczyłam próg
    ale nie potrafię zrobić kroku dalej…

    no dalej…..
    ..poza horyzont zdarzeń……

  3. oby zawsze tak latwo mozna bylo wyzbywac sie ze swojej duszy cierpienia…po prostu wydech i juz nie ma calego zla….pozdrawiam

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *