Lapidarium – to miejsce, gdzie zbiera się niepotrzebne szczątki. Kapuściński nazwał tak zbiór swoich ‘wolnych myśli’ – swoich i cudzych sentencji (lub dłuższych fragmentów).
*To nie jest Ksiega Gości ani tablica informacyjna, dlatego usunęłam Wasze podpisy ze wpisów. Tutaj cześć oddaję tylko pamięci tych, którzy je wypowiedzieli.
Dążyłem do Boga, a trafiłem na siebie samego. Szukałem odpocznienia w moich tajnikach, a znalazłem ból i udrękę w mym wnętrzu. Chciałem się smiać w radości mojego umysłu, a muszę skowyczeć, bo drży moje serce. Spodziewało się wesela, a oto skąd bólem nabrzemiewają wzdychania!
Zabijając człowieka, jest się morderca. Zabijając miliony ludzi, jest sie zwycięzcą. Zabijając wszystkich, jest się Bogiem.
Ach tak! Życie jest słodkie, ale dla tych, którzy go nie znają.
Dopiero pod koniec życia przekonujemy się, ile jesteśmy w stanie znieść.
-Długo żyłaś w osamotnieniu?
-Tak…
-Świat się za Tobą stęsknił.
Nic nie czyni czlowieka bardziej bezbronnym niz samotnosc, moze tylko chciwosc
Wszyscy jestesmy aktorami w kosmicznym horrorze wyswietlanym w prywatnej sali projekcyjnej pana Boga
Przychodząc na świat płaczemy
– inni się śmieją…
Umierając śmiejmy się
– niech płaczą inni…
Rodzaj ludzki, to rzecz nad wyraz jednostajna! Większość spędza na pracy przeważną część życia, by żyć, a owa znikoma cząstka wolności, jaka im pozostaje, napawa ich taka obawą, iż czynią, co mogą, by jej się wyzbyć co prędzej.
Kocha się tylko to, od czego się cierpi.
Niektórzy myśla, że potrafią zabić czas, a to czas ich zabija.
“Rozmowa z duszą”
Śmierć jest dziś dla mnie – jak zdrowie dla chorych
jak wyjście z komnaty po długiej niemocy
Śmierć jest dziś dla mnie – jak zapach wonności
jak pobyt pod żaglami w dniu, kiedy wiatr wieje
Śmierć jest dziś dla mnie – jak zapach lotosów
jak pobyt na brzegu krainy upojeń
Śmierć jest dziś dla mnie – jak przyjście ulewy,
jak powrót żołnierzy po wojnie do domu
Śmierć jest dziś dla mnie – jak niebo po burzy
jak widok niegdy przedtem nie widziany
Śmierć jest dziś dla mnie – jak myśli o domu
po długich latach przeżytych w niewoli
Przeszkodzić komuś w śmierci wcale nie znaczy przywrócić go życiu.
Śmierć z własnej woli jest najpiekniejsza. Nasze życie zależy od innych, nasza śmierć – tylko od nas samych.
“Pomimo”
Pomimo trudu rozstania,
przyjemnosci poznania,
twego zaangazowania,
pomimo twej ktotkiej pamieci,
czasu spedzonrgo
rozlaki i bolu, jaki mi zadalas
pomimo stanu, w jakim mnie zostawilas
twego zachowania
pomimo tego wszystkiego, co mnie bolalo
i bylo nieprzyjemne
pomimo slow rzuconych na wiatr
straty wiary w uczucie
strachu i tesknoty
pomimo ogromnej kwoty
cierpien i zawodow
pomimo twej niedoskonalosci
fizycznej i psychicznej
pomimo nienawisci rodzinnych
placzu i roztrzesien,
ktorymi na samym poczatku
wapominam na kazdym kroku pomimo unikania twego wzroku
pomimo tego wszystkiego i
jszcze wiecej, pomimo…
Ja kocham cie.
Tomasz Przeradzki
“Kocham śmierć, bo tylko Ona na mnie czeka”
Nikt nie będzie mi mówił jak mam żyć, bo nikt za mnie nie umrze.
Lepiej koniec żałosny, niż żałość bez końca.
Człowiek jest tajemnicą-z tajemnicy przybywa, w tajemnicę odchodzi.
Czasem głupoty człowiek sobie życzy…
bowiem w mądrości tyle jest goryczy…
Potrzebujesz chaosu wewnatrz, by dac zycie tanczacej gwiezdzie.
Czytanie to na ogół czynność podejrzana.
“… ktoś powinien był nas poinformować, że tylko nieliczni umierają z nadmiaru miłości. Za to z jej braku ginie wielu, co godzinę, w najdziwniejszych miejscach.”
“Because only half of the world is teflon and asbestos – the rest is flameable and quite fun to watch when it is burning.”
Każdy człowiek powinien służyć – dlatego lepiej służyć pod rządami lwa z dobrym rodowodem niż pod rządami dwustu pospolitych szczurów.
“Zmuszono mnie do chrześcijaństwa Musiałem chodzić do komunii co tydzień i pić krew. Jedyną dobrą rzeczą w tym było przyglądanie się tym bardzo szacownym ludziom chłepczącym i wysysającym krew i jedzącym ludzkie ciało. Pamiętam, że rozczarowałem się bardzo, będąc bardzo młodym, gdy zrozumiałem, że to nie była prawdziwa krew. Naprawdę, czułem się oszukany. Może dlatego straciłem zainteresowanie Kościołem Chrześcijańskim na zawsze.”
Wielu ludzi nosi w sobie ukrytego potwora, chorobę, który wysysa im krew, który ich pożera, rozpacz, ktora gnieździ się w ich nocy. Oto człowiek, który nie różni się od innych, chodzi, porusza się, i nikt nie wie, że ma w sobie straszliwego pasożyta – boleść stużebną, która żyje w tym nieszczęśniku i zabija go. Nikt nie wie, że ten człowiek to topiel. Jest spokojny, ale bez dna. Od czasu do czasu niezrozumiałe drzenie przebiega po powierzchni; pojawia sie jakaś zmarszczka , znika, pojawia sie znowu, tworzy się pecherzyk powietrza, pęka. Niby to nic, w istocie to rzecz straszliwa: oddech nieznanej bestii.
Pisanie jest rodzajem terapii; czasem zastanawiam się, jak tym wszystkim, którzy nie piszą, nie komponują ani nie malują udaje się uniknąć szaleństwa i panicznego strachu, które są nieodłączną częścią ludzkiego życia.
Być bohaterem przez minutę, godzinę jest o wiele łatwiej niż znosić trud w cichym heroizmie.
Ze wszystkich piór Anioła zostało mi tylko jedno: wieczne pióro. Ono przywraca mnie wieczności. Oddaje utracone skrzydła. Czasem pozwala mi nawet być Aniołem nie pytaj czy wzlatującym, czy upadłym..
Ktoś pogniótł Ci skrzydła zabrał aureolę pobrudził ręce byłes kiedyś Aniołem pamietasz? Dziś nie potrafisz nawet powiedzieć gdzie leży niebo.
Życie to nuda i strata czasu. Zaczynamy z wielkimi nadziejami, a potem dajemy dupy. Zdajemy sobie sprawę, że prędzej czy później wszyscy umrzemy i nikt z nas nie znajdzie odpowiedzi na ważne pytania. Tworzymy jakieś dalekosiężne idee tłumacząc na różne sposoby naszą rzeczywistość, a tak naprawdę nie rozwijamy żadnej wartościowej wiedzy o rzeczach wielkich, o rzeczach prawdziwych. Najczęściej prowadzimy rozczarowujące życie, które kończy się, zanim jeszcze zaczęło się na dobre. Umieramy. Zapełniamy nasze życie gównem, takimi sprawami jak kariera albo małżeństwo, po to, żeby wmówić sobie, że to wszystko nie jest całkiem bezcelowe.
Z zeszytu Jurka Wilnera:
A więc jeszcze raz troszeczkę,
że mi też zawsze ktoś popsuje,
stryczek odetnie.
Wczoraj już czułem śmierć w kościach,
Już wieczność miałem kompletnie
W wnętrznościach.
Podają mi łyżeczkę,
Łyżeczkę życia.
Nie chcę już, nie chcę tego picia,
Pozwólcie, że zwymiotuję.
Wiem, że życie to garnek pełny,
Że świat jest dobry i zdrowy,
Ale mnie życie w krew nie wchodzi,
Mnie tylko uderza do głowy.
Innych żywi, ale mnie szkodzi
From the moment birth flings them unprepared into this world, humans are lonely creatures.
(…) szczęście w życiu na ziemi nie polega na spokoju umysłu, który jest zadowolony. Nie ma bowiem takiego finis ultimus ani summum bonum, o jakich się mówi w księgach starych filozofów moralnych. I nie może już żyć człowiek, u którego zanikły pożądania, podobnie jak człowiek, u którego zatrzymał się bieg doznań zmysłowych i wyobrażeń. Szczęśliwość jest stałym przechodzeniem pożądania od jednego przedmiotu do innego; i osiągnięcie pierwszego jest tylko drogą do późniejszego.
Wiedza jest mocą małą, albowiem nie ujawnia się na zewnątrz i wobec tego nie znajduje uznania u każdego człowieka, lecz tylko u niewielu, a i u tych tylko wiedza dotycząca niewielu rzeczy. Albowiem wiedza ma tą naturę, iż zrozumieć, że jest mocą, może tylko ten, kto ją już w dużej mierze osiągnął.
Since you ask, most days I cannot remember.
I walk in my clothing, unmarked by that voyage.
Then the almost unnameable lust returns.
Every time I say something they find hard to hear, they chalk it up to my anger, and never to their own fear.
Śmierć nie jest złem, a jedynie prawem obowiązującym cały rodzaj ludzki.
Zdrapując paznokciami żółtą farbę z kawałka szkła doszłam do wniosku, że gdyby ktoś napisał kiedyś bohaterkę podobą do mnie, a może nawet taką jak ja… gdybym znalazła się na białych kartkach jakiejś powieści, opisana obiektywnie, prawdziwie, to chyba nikt, kto przeczytałby ową książkę nie pomyślałby o mnie dobrze. Bo jakim na właściwie jestem przypadkiem ? Dziwnym.
Czasem potrzeba więcej odwagi by żyć, niż by się zabić.
Często smak życia odbiera nam apetyt.
Znów to zrobiłam
Co dziesięć lat
Udaje mi się
-Żywy cud, skóra lśni się
Jak hitlerowski abażur,
Prawa stopa
Przycisk,
Twarz bez rysów, żydowskie
Cienkie płótno.
Wrogu mój
Zedrzyj sobie ze mnie ręcznik.
Czyżbym wzbudzała strach?
Nos, oczodoły, zębów pełny garnitur?
Jutro
Nie będzie mi już czuć z ust.
Wkrótce, wkrótce
Ciało, które żarła czarna jama
Poczuje się na mnie jak w domu,
Uśmiechnę się jak dama.
Mam niespełna trzydzieści lat.
I jak kot muszę umrzeć dziewięć razy.
To byl Trzeci Raz.
Co za bezsens
Unicestwiać tak każdą dekadę.
Milion włókien.
Pogryzając fistaszki tłum
Pcha się, by
Patrzeć jak mnie odwijają starannie.
Strip – tease monstr.
Panowie, panie
Oto moje ręce
Moje uda.
Tak
Może i zostały ze mnie tylko skóra i kości,
Niemniej jestem tą samą kobietą.
Pierwszy raz miałam dziesięć lat.
Był to wypadek.
Za drugim razem
Chciałam wytrwać po kres i już nie wrócić.
Kołysałam się
Zamknięta w sobie jak muszla.
Musieli wołać i wołać.
Wygrzebywać ze mnie robaki jak lepkie perły.
Umieranie
Jest sztuką tak jak wszystko.
Jestem w niej mistrzem.
Umiem robić to tak, że boli
Że wydaje się diablo rzeczywiste.
Można by to nazwać powołaniem.
Dosyć łatwo jest to zrobić w celi.
Dosyć łatwo jest to zrobić i w tym trwać.
To teatralny
Powrót w dzień
Na to samo miejsce i w tę samą twarz, by usłyszeć
ten sam krzyk:”Cud”!Jakby mi dano w pysk.
Proszę płacić,
Za oglądanie moich blizn proszę płacić
I za słuchanie serca
-Ono znów stuka w ciszy.
Proszę płacić, drogo płacić
Za każde słowo i dotyk
Lub kroplę krwi,
Za włosów kosmy, strzęp ubrania.
Tak, tak Herr Doktor.
Tak, tak Herr Wróg.
Jestem pańskim dziełem.
Pańską chlubą.
Dziecięciem ze szczerego złota,
Które roztapia byle krzyk.
Miotam się jak opętana.
Proszę nie myśleć, że nie doceniam pańskich starań.
Popiół, popiół
-Pan go rozgrzebuje, ogląda.
Ciałą i kości już nie ma -Mydło,Ślubna obrączka,
Złota plomba,
Herr Got, Herr Lucyfer,
Strzeżcie się
Strzeżcie.
Z popiołu
Wstanę płomiennowłosa
By połknąć mężczyzn jak powietrze.
Jestem srebrne i dokładne.
Nie mam uprzedzeń.
Cokolwiek widzę połykam natychmiast
Takie,
Jak to jest, niezamglone ani miłością, ani nienawiścią.
Nie jestem okrutne tylko prawdomówne-Oko małego, czworokątnego boga.
Większość czasu medytuję na przeciwległej ścianie.
Jest ona różowa i nakrapiana.
Patrzyłem na nią tak długo
że sądzę iż stała się częścią mojego serca. Lecz ona migoce.
Twarze i ciemność rozdzielają nas bezustannie.
Teraz jestem jeziorem. Kobieta pochyla się nade mną,
Przeszukuje aż do dna, żeby odkryć kim jest naprawdę,
Potem zwraca się do tych kłamców, świec i księżyca.
Nagradza mnie łazmi i niepokojem rąk.
Jestem ważne dla niej. Odchodzi i powraca.
Co rano twarz jej zastępuje ciemność.
We mnie zatopiła młodą dziewczynę i we mnie stara kobieta
Staje naprzeciw niej, dzień po dniu, jak okropna ryba. przeł. Zbigniew Herbert
Rozumiem tylko, że ją kocham i że nie mogę myśleć o życiu bez niej. A jednak życie jest czymś, na co w ogóle nie mam ochoty.
Have no fear of perfection – you’ll never reach it.
I keep my scars from prying eyes
incapable of ever knowing why…
If you are cutting your own throat, at least you have control of the razor…
And what was I supposed to say? That I knew what it’s like to want to die? How it hurts to smile… how you try to fit in but you can’t, how you hurt what’s on the outside to try and kill what’s on the inside?
My death from the wrists
two name tags,
blood worn like a corsage
to bloom
one on the left and one one the right…
Almost all my life I’ve been frightened and afraid, I’ve been best friends with a razor blade, with the fissure on my wrist I’ve felt the sharp edge of a knife, its bitter blade deep inside me.
Scars on my memory.
I’ve got scars on my poor hands.
Scars all over me.
I was forever staring at the tender blue veins along the inside of my wrist,fragile twigs trapped under ice.
So I take my time guiding the blade down the line, each cut closer to the vein.
Prawdopodobnie jestem geniuszem, ale nie mam talentu.
Życie to teatr rozgrywajacy swoją akcje za kurtyną mroku
Colder now then ever
The rebel walks without you here
Take my share of bleeding
Means nothing to me
Don’t care about your saddness
Don’t want to make your life my own
Heart of stone within me
The first to pull you down
Don’t you come come come caress me now
Your feeble body fuels the flames of lonliness somehow
The closer that you crawl
Just the further I will fall
Can’t keep me from dying
Can’t save me at all
Body down at zero
Carying around a loaded gun
Can’t go on the way it’s heading now
Looks rather thin
How I wish I had not opened
The door so you could step right in
And crush whatever’s left of me
The blood looks rather thin
Long, long time ago, I knew a kingdom
Where everything was made of glass
The palace, their dreams, their hearts
But the most amazing thing was a nightingale
Small and unimposing
She lived down by the river
Her voice was beguiling
The king heard of her wonderful voice
And invited the nightingale to sing in the palace
She sang, the king was moved to tears
So he wanted her to stay and built a splendid cage for her
The cage was made of glass
The little bird sang and sang
But humans couldn`t get enough
Her voice got weaker with each day
Sad were her songs
They reminded her of freedom
And the wind she felt through her wings
In her dreams she was down by the river
In her dreams she was free
Her songs, laments of a better life
In time humans grew weary of her
She was forsaken
A relic of past times, awaiting the last breath
When dreams were made of glass
One day a child was standing in front of the cage
And touched her gently
The girl was pale and never before spoke a word
The girl opened the cage
But the nightingale was to weak to move her wings
The child gentle took the bird and brought her to the river
For one last time the nightingale saw the sun again
Then she closed her eyes
But when she died, a part became one with this child
The girl broke her silence
And sang beautiful songs
It seemed that the nightingale was singing through the child
From then on the child also knew of pain and sorrow
And sometimes her small heart
Which was made of glass
Was aching
Years later the girl became a woman
She fell in love and sang of joy and happiness
But one day their love ended and her heart
Which was made of glass
Broke
uwielbiam Persephone
I wear my scars proudly.
They represent the battles through which I have gone,
And I am proud because
those battles I have won.
How will you know I am hurting,
If you cannot see my pain?
To wear it on my body
Tells what words cannot explain.
I can’t stop thinking about
Cutting myself up.
Visual bruises can be covered with make-up.
But down to the core,
I’m all bruises.
Tell me that you don’t take that blade and drag it across your skin, and pray for the courage to press down.
The most authentic thing about us is our capacity to create, to overcome, to endure, to transform, to love and to be greater than our suffering.
Suicide sometimes proceeds from cowardice, but not always; for cowardice sometimes prevents it; since as many live because they are afraid to die, as die because they are afraid to live.
Suicide is a fundamental human right. This does not mean that it is morally desirable. It only means that society does not have the moral right to interfere.
There is but one truly serious philosophical problem, and that is suicide. Judging whether life is or is not worth living amounts to answering the fundamental question of philosophy.
If they tell you that she died of sleeping pills you must know that she died of a wasting grief, of a slow bleeding at the soul.
They tell us that suicide is the greatest piece of cowardice… that suicide is wrong; when it is quite obvious that there is nothing in the world to which every man has a more unassailable title than to his own life and person.
Suicide is… the sincerest form of criticism life gets.
Suicide is the only sane thing the young or old ever do in this life.
When a girl goes wrong, men go right… after her.
Let me give you a piece of advice: never refuse a gift from someone who can swallow you whole.
Na próżno świt przyzywam i błagam cię, Śmierci
Ześlij mi siebie w darze w owe dni zamglone.
Najlepiej nie urodzić się lub też najprędzej przekroczyć wrota hadesu.
Tęskniła za śmiercią , nie dlatego, że nie kochała życia, ale dlatego, bowiem śmierć była nieunikniona. Czego nie można odepchnąć, trzeba przyjąć z otwartymi ramionami.
I understand murder for passion. I not only understand it, but I condone it. What I don’t understand is murder for an idea. Or for a law. That is perverse.
The straight line is godless.
Sincerity, Sally. Once you learn to fake that, there’ll be no stopping you.
Between two evils, I always pick the one I never tried before.
Były dwie siostry: Noc i Śmierć,
Śmierć większa, a Noc mniejsza,
Noc była piękna jak sen a Śmierć,
Śmierć była jeszcze piękniejsza.
W co motłoch bez dowodów uwierzył, jakże byśmy mogli to dowodami obalić?!
It’s our past that holds us captive
That made us who we are
That blinds us when we have to see
Beyond every scar
Erotic is when it feels like you’re using a feather. Kinky is when you *are* using a feather. Perverted is when it’s the entire chicken.
jesli chodzi o cytat “so I take my time guiding the blade down the line,each cut closer to the vein” pochodzi on z pisenki zespolu KoRn “here to stay” Autor textu: Jonathan Davis.pozdraiam. ps. swietny blog
Elves are wonderful. They provoke wonder.
Elves are marvelous. They cause marvels.
Elves are fantastic. They create fantasies.
Elves are glamorous. They project glamour.
Elves are enchanting. They weave enchantment.
Elves are terrific. They beget terror.
No one ever said elves are nice.
…The whiteness of the Goddess has always been an ambivalent concept. In one sense it is the pleasant whiteness of pearl-barley, or a woman’s body, or milk, or unsmutched snow; in another it is the horrifying whiteness of a corpse, or a spectre, leprosy…
Powoływać się na Kościuszkę, posługiwać się jego imieniem, zachwycać się nim i solidaryzować się z jego ideałami może każdy bezkarnie, bez konsekwencji i kosztów. Bo Kościuszko nie żyje. Kto solidaryzuje się ze mną, musi płacić wysiłkiem, męką, trudem, ofiarą z wolności, z życia. Kiedyś, gdy mnie już nie będzie, będę miał także miliony równie zapalczywych i podobnie nieryzykujących wielbicieli.
Friendships are like little gardens. We plan to tend to them but always seem to put them off until next week.
With or without religion, you would have good people doing good things
and evil people doing evil things. But for good people to do evil
things, that takes religion.
To hear his voice is to know that you are deaf
To see is face is to know that you are blind
To feel his touch is to be no more
All I Really Need To Know I Learned In Kindergarten
Share everything. Play fair. Don’t hit people. Put things back where you found them. Clean up your own mess. Don’t take things that aren’t yours. Say you’re sorry when you hurt somebody. Wash your hands before you eat. Flush. Warm cookies and cold milk are good for you. Live a balanced life – Learn some and think some and draw and paint and sing and dance and play and work everyday some. Take a nap every afternoon. When you go out into the world, watch out for traffic, hold hands and stick together. Be aware of wonder.
And the day came when the risk to remain tight in a bud was more painful than the risk it took to blossom.
Do not regret growing older – it’s a privilege denied to many.
Illusion is the first of all pleasures.