Obrona konieczna – a może krzyżyk na drogę?

W wyniku przedwczorajszych zajść i wczorajszych emocji doszłam do wniosku, że powinnam załatwić zezwolenie na broń palną, nabyć takową i nosić ze sobą… W bijatykach doświadczenie mam żadne, ostrzem prędzej krzywdę zrobię sobie sama – a celuję dość dobrze i – co najważniejsze – wiem, że nie zawahałabym się strzelić. Bo przecież ulice wydają się robić coraz bardziej niebezpieczne, a przestępcy (głównie ABSy w ortalionowych wdziankach i o bezwłosych brzydkich główkach) bardziej okrutni, śmiali – wręcz bezwstydni – i niepotrzebnie okrutni, agresywni… Po prostu zgroza. Więc pistolet wydawał się wcale dobrym rozwiązaniem.

Stosunkowo szybko jednak zreflektowałam się, że to nie ma większego sensu… Jeżeli ja strzelę, to nie będę traktowana jak ofiara (jakby to stanowiło jakiekolwiek pocieszenie na tle polskiego systemu prawnego…), ale jak przestępca. Nie wiem, dlaczego, ale mam niejasne wrażenie, że w naszym kraju jakakolwiek próba oparcia się agresji jest uznawana za przekroczenie granic obrony koniecznej. A przypuściwszy nawet, że nie zostanę skazana przez polski wymiar sprawiedliwości za chęć ocalenia tego, co moje (ciała, mienia) przed zakusami jakiegoś palanta na sterydach, to przecież i tak albo on, albo jego kumple znajdą mnie i zakopią za to, że w ogóle zgłosiłam sprawę… Nawet, jeżeli nie jego kumple, to przecież posiedzi chwilkę, wyjdzie i zacznie szukać „dziwki, która go wsadziła”. Absurd. Chyba jednak najbezpieczniej jest w tym kraju być ‘dobrym chrześcijaninem’, oddawać wszystko po dobroci, nadstawiać drugi policzek i nie chować urazy… Brrr…

14 Replies to “Obrona konieczna – a może krzyżyk na drogę?”

  1. Eh, ja tam sie ze stadem wybieralam ale Lightbringerek stwierdzil, ze nie trzeba…No wiec kruki, wrony nikogo nie rozdziobia …poki co…Badz dzielnym Succubkiem i dbaj o tego starszego pana;>>caluski

  2. Dbam jak tylko mogę i na ile mi jego duma pozwala… Stosuję – podobno niezawodną – metodę okładów z młodej piersi… ;P

  3. Ave, kochana!
    Poprostu dokładnie to ujęłaś chociaż powiem szczerze, chciałabym móc się obronić w trudnej sytuacji, bo wątpie, że kiedykolwiek, kiedy zaatakowałby mnie ktoś na ulicy, jakiś inny przechodzień pomógłby mi wyjść z opresji… to prawie niemożliwe…
    A posiadać broń to tak jakby samemu być przestępcą – to nie ma sensu!
    Przytulam mocno! :*

  4. Prawda?
    Nienawidzę bezsilności, ale na ulicy zwykle czuję się bezsilna. Chciałabym się bronić, ale niestety mam świadomość, że każdy taki ruch tylko pogorszyłby moją sytuację…

  5. Chyba najlepszym rozwiązaniem, ale zanim opanuję jakąkolwiek z nich w stopniu wystarczającym, to zdążę się zestarzeć… niestety…

  6. “To jest ten kraj, popatrz popatrz, popatrz sam. Dobrze go znam kochanie, dobrze go znam. Nietolerancji i znieczulenia kraj…” Zapamiętałam tę piosenkę T.Love ze względu na trafny tekst. :-/

  7. rzeczywiście paranoja… sama miałam podobny problem i to całkiem niedawno, tym bardziej problem był realny, że dobrze strzelam… obawy mam dokładnie takie same i wiem, że mogłabym pociągnąć za spust w odpowieniej chwili… dobrym rozwiązaniem są tu straszaki, albo kopyta na śrut, ale tym też można zrobić komuś dziurę w głowie… zostańmy więc chrześcijankami… dla własnego dobra-niedobra…

Leave a Reply to AngelEve Cancel reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *