Czuję przeraźliwe zimno rozchodzace się po kościach i ciężar wstrzymywanych z trudem łez… Strach, że mimo wszystko nic się w moim życiu nie zmieniło… Że znowu wciągnie mnie gesta pustka niewiary w jutro, depresyjnego strachu, śmierci… To strasznie mieć w życiu tak mało punktów zaczepienia i tylko jedno źródło światła, to niebezpiecznie żyć tylko drugą osobą. Wystarczy, że na chwilę tylko zejdzie z ust uśmiech, a ja już widzę wyszczerzoną do mnie śmierć. Nadal żywię dominujące przeczucie, że zginę z własnej ręki. Poza moim małym światem, ograniczonym dwiema parami rak i oświetlonym jednym płomiennym spojrzeniem, panuje wieczna zmarzlina, próżnia śmiertelnie zimnego wszechświata, której nie ogrzewają nasze splecione oddechy.
Tak ja rowniez mam taka swoja zmarzline, ktora teraz napradwe sie rozprzestrzenia…
Nie martw się. To jedyne, ale bardzo wielkie źródło życia. Wystarczy, by oddech małego świata ogrzał Ciebie.
A ja z maniackim uporem uważam, że sobie poradzisz i że jesteś silna.
Jedno źródło światła…. Ilu ludzi nie ma nawet tego i pędzi życie w wiecznej ciemności i zimnie?
Nie zawsze miałaś to światło, a przecież żyłaś i dawałaś sobie radę.
Hmmmm nie poddawaj się. Na odejście zawsze jest czas. To wyjście ostateczne. Pamiętaj, nigdy nie wiadomo, co jest za następnym rogiem… Warto zyc dla niespodzianki.
poznałam chłopaka, który jeszcze niedawno walczył z rakiem. gdybyś mogła zobaczyć, jak potrafi teraz cieszyć się życiem… śmierć nie jest rozwiązaniem, to nie jest ten czas. żyj i podtrzymuj to światło.
Ave, kochanie…
… czasem ja również mam takie wrażenie, że kiedy przymknę na coś oko to od razu może stać się najgorsze…
Przytulam mocno! :*
Nie mozemy ograniczac sie w Byciu. Byc swoimi wlosami i swoimi dlonmi. Patrzyc swoimi oczyma na swoje stopy. Jesli sie przewroce, wstane – nawet,
jesli wczesniej mowilam, ze “nigdy”. Nie ma niczego na pewno. Ani nikogo.
Bo nawet niezapisane strony mozna kiedys wypelnic. Choćby niewidzialnym dotykiem w powietrzu. Tak trzeba sobie powtarzac, pozdrawiam :*
czytałam tylko tą notkę, reszty jeszcze nie. I może dlatego nie rozumiem, dlaczego chcesz odejść.
moje dziecinstwo wspominam okropnie – matka zawsze pijana, ojciec mial nas gdzies, pojechal do stanow i juz wiecej go nie zobaczylam. A wodki nigdy nie moglo zabraknac – nawet jakbysmy umierali z glodu. Tak, mowie “jakbysmy” bo bylo nas szescioro. sama nie rozumiem jak moglismy pomiescic sie w typowym domku dzialkowym. moja starsza siostra, aga, puszczala sie zebysmy byli dobrze ubrani i najedzeni. zawsze bede ja wspominac jako sliczna, zgrabna i przede wszystkim dobra dziewczyne. kiedy mialam 14 lat aga zmarla na aids. zalamalam sie i ucieklam z domu – o ile tak moge to nazwac. zamieszkalam u siostr zakonnych, ktore prowadzily takze szkole. zdalam mature, teraz jestem na studiach zaocznych. i wiesz co? jestem szczesliwa, ze zyje.
Pomysl o tym, ze wielu jest ludzi, ktorzy maja o wiele gorzej od siebie, a jednak nie poddaja sie.
oglądałas film “SPARTAKUS” z Jean Simmons ?
OBEJRZYJ-zrobi Ci sie lepiej.
Brak mi w Tobie siły moralnej.
Poza tym jesteś za zdolna – a takimi zajmuje się Szigalew.
a czasem tak slodko jest zyc, az wydaje mi sie pieknym odbicie w lustrze i czasem tancze choc nikt nie gra, bo tak slodko jest zyc, choc tylko czasem… trwaj kochanie trwaj