…gdy czas płynie szybciej – zbyt szybko – niż zwykle, a czynności normalnie sprawiające przyjemność, mają gorzki posmak smutku rozstania.
Ciekawi mnie, jak wielu z Was doświadczyło na własnej skórze uczucia, że życie zamienia się w Czarną Dziurę – gdy żadna właściwie aktywność emocji nie pozwala na odróżnienie dnia wczorajszego od jutrzejszego, bo brak zdarzeń na tyle istotnych, by uznać je za punkt orientacyjny… Tak, że tylko teraźniejszość stanowi jaśniejszą plamę oświetloną świadomością, a wszystko inne rozmazuje się i ginie w jednostajnym mroku. Wiem, że ta ciemność, lepka i pusta, czeka na mnie za rogiem – wiem, że nastepne dwa tygodnie będą jednostajną plamą złotego światła i azurowej wody… Niczym więcej, czasem straconym, który mogłabym lepiej, właściwiej wykorzystać – na to, co naprawdę jest ważne. Nie bedą nawet wypoczynkiem, tylko ciągłym, tęsknym wyczekiwaniem, liczeniem sekund, wegetacją. Bez żadnych bodźców – smutku, bólu czy radości – a tylko z dominującym uczuciem braku i niekompletności.
Jeśli pojedziesz tam z takim podejściem, to na pewno tak będzie.
Ave, kochanie…
Był moment w moim życiu, że przeżyłam załamanie… oj wielkie załamanie spowodowane poprostu rozstaniem z chłopakiem. Jednak kiedy wróciłam spowrotem do świata żywych znów byliśmy razem. Jednak potem… on odszedł na zawsze i to całkiem niedawno. Odszedł i wydaję się, że nigdy nie powróci, bo przecież to jest niemożliwe… lecz teraz zupełnie inaczej udało mi się to wszystko przeżyć i nareszcie zrozumiałam całe znaczenie istnienia świata. Jednak nadal w cieniu jestem i w cieniu pozostanę…
Przytulam mocno! :*
Takie uczucie dopada mnie bardzo często, zbyt często jak dla mnie, tylko że brak w nim wyczekiwania. Jest tylko pasmo dni ciągnących się bez końca, bez sensu i bez żadnego punktu oparcia.
ĄngelEve ma rację, nie jedź z takim nastawieniem, nastaw się raczej na nowe wrażenia(zachód słońca chociażby codziennie jest inny).
Miłego wypoczynku!
a co się dzieje, kiedy światło nie dociera do mrocznych zakamarków duszy?..
wszystkie tkanki obumierają.. a ciało na zewnątrz wydaje się.. zdrowe…
mi pomaga… nadzieja? oczekiwanie?
cały czas mi towarzyszy. nadzieja, że w końcu coś się stanie. nie wiem co. coś. że już nie będzie tak samo, że będzie inaczej. brzmi beznadziejnie? bo i jest beznadziejne. beznadziejna nadzieja. ale ta nadzieja pozwala mi żyć i funkcjonować…
No. To coś takiego jak zapominanie, co się wczoraj jadło na obiad.
Byłam w twoim grobowcu Matyldy Sawickiej ^_^ Sypie się cały. I metalowy krzyż zabrali.
jak czesto podzielam twoj stan? bardzo czesto… nie licze, nie zapamietuje, staram sie to przezyc, tak, by inni sie nie martwili.
pozdrawiam
Ja doswiadczylam takiego uczucia i to sie wkrotce okaze… 🙁
Podejrzewam, że kazdy ma nieraz właśnie takie dni tygodnie i miesiące. Sami musimy krzesać własne światła…musimy..
samobójstwa,śmierć,cmentarze,CZARNOWIDZTWO- to może budować=brakuje jeszcze wyborów miss kostnicy miejskiej.Esther TY masz taka czarna głowe ,czy oszukujesz?
Eh TAK DOŚWIADCZYŁEM I NADAL TEGO DOSWIADCZAM,dzień poprzedni jest taki jak następny a następny jak kolejny, te same czynności ci sami ludzie te same rzeczy do wykonania,a w nocy prośba do boga o śmierc we śnie