Ironia filozoficzna

Nie potrafię znaleźć sobie na tym świecie miejsca, sensu… To, co on oferuje, boleśnie mi się starcza. Czuję pustkę, czającą się za każdą moją czynnością; nicość, która mnie pożera. Jest zawsze tyle do zrobienia, tyle do poznania, ale przecież to i tak nie ma znaczenia! Życie jest wielką stratą czasu, ale trzeba go zmarnować, aby z tym skończyć. Tylko – jaka szkoda! Mamy potencję i tak mało szansy na akt…

Boję się siebie – autentycznie, sama siebie się lękam. Przeraża mnie łatwość, z jaką podchodzę do tematu autodestrukcji.

Depresja? Tak, mam depresję, ale to nie tłumaczy wszystkiego. Czasem tonę w pustce i smutku, dławiąc się własnymi łzami, i wtedy pragnę tego samego – ale inaczej, bardziej emocjonalnie, mniej intelektualnie. Teraz – w tej chwili, w której piszę te słowa – depresja jest tylko niemym cieniem, który bez słowa mi towarzyszy; prymat wiedzie umysł, który nie widzi dla siebie racji bytu. Istota istnienia odrzuca swoją formę – ironiczne, nieprawdaż?

4 Replies to “Ironia filozoficzna”

  1. To tylko wiatr. mówią
    W nocy
    Kiedy wzniesione liście stukają
    W okienną
    szybę
    Gniewne i czarne
    Tylko wiatr,
    Kiedy noc krzyczy w moich snach
    Aja krzyczę w ciemnościach…

Leave a Reply to h. Cancel reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *