Przed wystawą, która jest nie dla mnie

Dorośli zdają się mieć za mało czasu – lub zbyt wiele pewności siebie – by dostrzec, co dzieje się z młodzieżą, jaki wirus szerzy się wśród ich dzieci. Czy kiedykolwiek poczucie beznadziei zataczało tak szerokie koła? Z raz może, w okresie Burzy i Naporu, gdy młodym tak samo wmawiano, że mają wiele możliwości, wszelkie perspektywy przed sobą – a one były już dla nich niedostępne. Dziś jest podobnie – z jednej strony słyszymy, ile mamy w zasięgu ręki, ile możemy osiągnąć, jeśli tylko się postaramy – a z drugiej widzimy wyraźnie, że są to tylko puste słowa, obietnice bez pokrycia, bo drzwi, które wskazuje się nam jako otwarte, może i takimi są, ale rzeczywistość sprawia, że dla nas stają się praktycznie nie do przejścia – bo jest nas za dużo, a do podziału zostawiono zbyt mało.

Najbardziej chyba krzywdzą nas te obietnice, te kuszące kąski, którymi się nas tak sadystycznie mami, a których nigdy nie skosztujemy. Bez nadziei nie ma zawodu, a nam obiecują tyle, że w efekcie żyjemy w ciągłym niespełnieniu, w poczuciu niemocy, w przekonaniu o dennie niskiej własnej wartości. Dzieci XXI wieku to bardzo często istoty pozbawione nadziei – jak żebracy z nosami przyciśniętymi do bożonarodzeniowych wystaw, które nie są dla nich. Większość twarzy na ulicy wyraża smutek, cierpienie – bądź próbę ich maskowania. Jesteśmy pokoleniem pogrążonym w marazmie i depresji w stopniu wcześniej niespotykanym! Nikt nie pokazuje nam, dla czego warto by żyć, nikt nie stara się zapełnić naszej pustki czymś duchowym, więc staramy się ją zasypać materią, choć to nie skutkuje nigdy…

Czy ktoś w ogóle zwraca na to uwagę? Nikomu nie przyjdzie do głowy zapytać dlaczego?, bo do niczego odpowiedź mu nie będzie potrzebna. A samemu niezwykle trudno jest zbudować choćby najbardziej znikomy postument w próżni, by wesprzeć się na nim w – jakże złudnym! – poczuciu bezpieczeństwa. Bez niego zaś niesposób bez leku spoglądać w przyszłość.

17 Replies to “Przed wystawą, która jest nie dla mnie”

  1. Myślisz, że jest Ci źle ?
    W Japoni szerzy się fala samobójstw wśród dzieci poniżej dziesiątego roku życia. Wpajanie woli sukcesu zaczyna się tam w wieku 3 lat, kiedy oddaje się dziecko do specjalnego przedszkola. Dzieciom uczone są, że najważniejsze jest zwycięstwo, pokonanie przeciwników i swoich własnych słabości…
    Wielu nie wytrzymuje.
    Bo czy dzięki temu można być szczęśliwym? Jak to jest nie mieć dzieciństwa.

  2. Nie tyle mi, co NAM – pokoleniu, do którego należymy.

    Wiem, jak jest w Japonii, i obawiam się, że tak w przyszłości bedzie i u nas.

  3. W podręczniku mojego brata do Wiedzy o Społeczeństwie jest mała wzmianka o tym, że niepokojącym faktem jest wzrost tendencji samobójczych wśród młodzieży.
    Co ciekawsze, zawsze mnie zastanawiało, czemu próba samobójcza uznana jest za przestępstwo?…. Czy człowiek nie ma prawa sam decydować o własnym zyciu? czy społeczeństwo karze za próbę uwolnienia się od niego (stracenia potencjalnego podatnika?)

  4. Ostatnio czytałam “Boga Bestię” Alvareza, takie milutkie studium samobójstwa w kulturze (swoją drogą polecam): samobójstwo nie zawsze byłu uważane za przestępstwo; zawsze jako takie postrzegane było, gdy w ten sposób człowiek chciał np. uciec przed odpowiedzialnością prawną – w starożytnym Rzymie można było się do woli mordować, jeżeli nie ciążyły na Tobie jakieś zbrodnie/nie byłeś niewolnikiem; nudzi ci się? feel free 🙂
    Samobójstwo zostało uznane za przestępstwo dopiero w kulturze chrześcijańskiej. Wcześniej nie zawsze spoglądano nań przychylnym okiem (jako na oznakę słabości, złego smaku, egoizmu w stosunku do rodziny, którą się w ten sposób krzywdziło), jednak dopiero stwierdzenie, że mord na sobie samym jest wystąpieniem przeciw woli Boga, zrobił zeń wykroczenie prawne – ciała samobójców torturowano, bezczeszczono i pozbawiano przyzwoitego pochówku przez całe średniowiecze, a później w wiktoriańskiej Anglii. Ale oprócz tych okresów budziło raczej niesmak i pogardę tylko.

    Szczerze powiedziawszy, bawi mnie stwierdzenie, że samobójstwo to wykraczanie poza wolę Boga – jeżeli jego wola jest wszechmocna, to nie można poza nią wykroczyć! A jeśli można, to podciąga się pod to każde nasze potencjalne działanie, z leczeniem kataru włącznie. Poza tym w biblii jest raptem 4 samobójców i żaden z nich nie jest jednogłośnie potępiony; Chrystus też ma pewne rysy samobójcy, że nie wspomnę o pierwszych wiekach chrześcijaństwa i męczennikach… Paranoja…

    PS. A propos samobójstwa jako przestępstwa w Anglii, dwie ciekawe anegdotki (z Alvareza oczywiście):
    1. “Powiesili człowieka, który poderżnął sobie gardło i został odratowany. Powiesili go za samobójstwo. Lekarz ostrzegał, że nie da się tego zrobić, bo gardło znowu się mu rozedrze i będzie oddychał przez tę dziurę. Nie posłuchali go i skazańca powiesili. Od razu otworzyła się rana w szyi i człowiek ożył, choć już wisiał. Zwołano radę miejską, żeby podjąć w tej sprawie jakąś decyzję, co zajęło sporo czasu. W końcu radni zebrali się i zaciskali mu szyję poniżej rany, d o p ó k i n i e u m a r ł. Cóż za społeczeństwo szaleńców i jaka głupia cywilizacja”, jak z Anglii pisał Ogariew do swojej kochanki…

    2. Nieco później, gdy w Anglii złagodniała nieco społeczna opinia na temat samobójstwa (aczkolwiek było ono przerstępstwem jeszcze wtedy, gdy próbował się zabić Alvarez, czyli w drugiej połowie XX wieku! nie wiem, może wciąż jest…), powszechnie kwalifikowano je jako w y p a d k i. Kiedy policja przywiozła koronerowi ciało człowieka, który strzelił sobie w usta wraz z taką właśnie adnotacją, ten stwierdził sarkastycznie: “I co, może mam napisać, że próbował wyczyścić językiem lufę rewolweru?”

  5. A propos Japonii i fali samobójstw. Ostatnio gdzieś wyczytałam, że w Japonii liczba samobójstw wśród młodzieży jest znacznie niższa niż w USA.
    A poza tym w Japonii dziecko, które popełniło samobójstwo by uratować ojca jest czczone jako kami(istota boska).

  6. tak bardzo nie chcę dorastać.. tak bardzo się tego boję.. chcę zawsze mieć swój własny.. mały.. intymny świat.. naiwnych marzeń.. i niespełnionych baśni..

  7. No tak masz rację…ale te puste słowa bez żadnej perspektywy dodają nam odrobinę otuchy, chociaż zaślepiają nas. Przy tych słowach choc na chwilę zapominamy o tym jakże dziwnym świecie, a może to ludzie są w nim dziwni…

  8. Aj, ja to źle sformułowałam.
    Ojciec tego dziecka był samurajem, którego ktoś chciał zabić. Ale morderca się pomylił i zabił służącego, czego maluch był świadkiem. Dziecko uznało, że jeśli popełni samobójstwo, morderca odejdzie i nie będzie szukał ojca.
    Nie pamiętam gdzie to było, ale maluch ma własny chram i jest czczony jako kami.

  9. Ave, kochanie!
    Tak, to mnie bardzo zastanawia co się będzie działo za parę dni, tygodni, lat. Bo świat obecnie jest nieprzewidywalny, a moc, którą władamy poczęści nas unicestwia. Więc jak pokonać to co sami zrobiliśmy? Chyba tylko zmobilizować się bronić przed tym… jednak kto dostrzega problemy związane z życiem dzisiejszym?
    Przytulam mocno! :*

  10. …to nie jest temat na jeden komentarz,ale jest dużo racji w tym co napisałaś …życie to wielka walka…każdy walczy żeby zwyciężyć a zwycięstwem jest odnalezienie stabilizacji,spokoju i bezpieczeństwa-a bezpieczeństwo ma kilka wymiarów…kilka płaszczyzn…

Leave a Reply to BloodyLady.. Cancel reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *