Umieszczając każdy kolejny layout, żywię płonną nadzieję, że będzie on ostatnim, że zostanie na zawsze tworząc coś w rodzaju mojego znaku rozpoznawczego. Ale to nigdy nie wychodzi, przez tą potrzebę odmiany właśnie. Duszę się w absolutnej monotonii i zastoju, odczuwam głód tworzenia, modyfikacji. A ostatnio upraszczania. Niech żyje prostota.
Proste jest dobre 🙂 Ale czasami nieco wymyslniejsze, moze byc przyjemniejsze 😉
😛
Lubię, każdy nowy lay, bo masz bardzo zdolne rączki, które tworzą wspaniałe dzieła 🙂
Mi się również podoba, wprawdzie troche inny od dotychczasowych, ale ładny, chociaż najładniejszy to był w maki;) Btw co z blogiem Kota?
W wymyślności można się zagubić, a tu jest wszystko jasne… i przyjemne!
Zmiany dobrze robią. Wiem coś o tym.
Zasada umiaru najlepiej odnosi się właśnie do sztuki… do wyglądu bloga też.. jest pięknie… i te pióra…
śliczny design 🙂
Doskonale Ciebie rozumiem z potrzeba odmiany 🙂
Piękny. Jak zawsze.