Mdły smak współczesności

Nie lubię współczesnej literatury, niczym mnie ona nie pociąga, niczym nie fascynuje. Wchodząc do księgarni, omijam półki z najnowszymi bestsellerami i zmierzam ku klasyce; obecni pisarze tak niewiele mają mi do zaoferowania. Po lekturze spodziewam się wzbogacenia mojej wiedzy oraz chwili estetycznego wypoczynku – a obecnie bardzo źle traktuje się słowo pisane, z czym niesposób mi tak po prostu się pogodzić: albo skąpi się go nieracjonalnie, brutalnie kalecząc język w celu „optymalizacji przekazu”, albo marnuje się potoki słów na to, co nieistotne. A Język Literacki przez niewielu jest dzisiaj rozumiany, wszystko się powoli wulgaryzuje. Oto skutek Sztuki Masowej. I Techniki, a raczej jej wykorzystywania przez człowieka. Bo ja wiem, że gdzieś tu obok są literackie perły; słowa, które nie zostały zmarnowane, które coś ze sobą wnoszą – Kapuścińskiego wydawnictwa na przykład – ale nie mam ani czasu, ani siły szukać ich w tej powodzi literatury przeznaczonej dla przeciętnego czytelnika, zachęcająco opakowanej w kolorowe, błyszczące okładki. Ani tym bardziej wyławiać myśli z potoku niepotrzebnych słów.

21 Replies to “Mdły smak współczesności”

  1. a nie uważasz, że tak było zawsze? mam na myśli taki fakt, że np 50 lat temu nażekano również na tamte czasy i wolano literaturę wcześniejszą… chociaż nie wydawano książek w plastikowych, rózowo-błękitnych okładkach… a może nie? może faktycznie to Ty masz racje…

  2. Masz rację, na współczesność i trendy, które wprowadzała, zawsze narzekano, ale bądź co bądź to zawsze były TRĘDY W SZTUCE. Teraz sztuki nie ma, utonęła w powodzi miernoty, bo każdy może się wypromować, jeśli tylko poświęci na to trochę grosza. Nie ceni się już wybitności, smaku i talentu – tylko to, co szybkie i przeciętne, co pasuje do wszystkich gustów. A to, co jest dla wszystkich, nie może być dobre…

  3. Well, well, well… What have we here? No sign of suicide? At last I’m not scared. 😉


    kidnAAAAp the Sandyyyy Clawssss… put him in the bag.. 😉

  4. Ja, niczym ów mityczny Syzyf, szukam dobrej literatury wciąż i wciąż, i wciąż… Grzebię, wertuję, zaczytuję się ze smakiem…
    Wiesz, wydaje mi się ze wsród tej szarej masy książek bez treści, wyprodukowanych przez ludzi(cytuję moją panią od Poetyki)”umiejących robić książki, znających na nie przepis”, można znaleźć perełki godne chwili uwagi…Trzeba uważnie szukać.
    Ale masz rację- współczesna literatura(w większości) to po prostu porażka… Weźmy Whartona, Coelho i te wszystkie ckliwe bajeczki dla rozhisteryzowanych, emocjonalnie nieukształtowanych osóbek… Wszystkie książki tych “pisarzy” są robione( bo nie powiem, że pisane,,,) na jedno kopyto… Ssssssssssstraszneee.. Ciarki przeszły mi po plecach

    Pozdrawiam i .. nie poddawaj sie w szukaniu Perełek… przecież warto..

  5. Dlatego zawsze nawołuję o odrobinę samokrytycyzmu – twórca powinien być swoim najsurowszym krytykiem; bo w sztuce nie chodzi o to, by robić to, co najłatwiejsze, ale to, co najlepsze.

  6. Ave, kochanie! :*
    Trzeba się liczyć z tym, że właśnie coraz więcej się dzieje, tak, że poprostu takie książki o których ty mówisz, giną w tym przepychu i ogromnej ilości bezsensownych książek z kolorowymi okładkami…
    Ale my napewno nic nie zdziałamy!
    Przytulam mocno! :*

  7. Wszystko dlatego, że zatraca się indywidualność…dla mnie to zawsze było bolesne “być normalną” czy “taką jak wszyscy”…współczesna “literatura” nie chce zrozumieć świata, a tylko go sucho opisuje:(….ale wciąż szukam…a szukając zaczynam rozumieć…

  8. Współczesna literatura zwykle wywołuje we mnie ciąg skojarzeń pt.: skąd autor brał pomysły, choć zdarzają się chlubne wyjątki.
    Czy nie jest tak, że do naszych czasów dotrwały tylko perły dawnej literatury, a o gniotach zapomniano? Podejrzewam, że czytelnicy w XIXw. żalili się tak samo jak my.

  9. Niesposób odmówić Potworkom racji – masz rację, do naszych czasów przetrwały w wiekszości perły, bo starano się je zachować. Jednocześnie większość gniotów nigdy nie została rozpowszechniona, bo: po pierwsze, literaturą zajmowali się przeważnie ludzie wykształceni, była ona tworzona z myślą o nich jako o docelowej grupie odbiorców; po drugie, nie było jeszcze zjawiska produkcji masowej – wszystko, co wytrzano z dbałością o szczegóły, rzeczy marnych sie jako sztuki nie rozpowszechniało. Jednym słowem – tych gniotów było mniej i nie uważano ich powszechnie za coś dobrego. Tak mi się zdaje.

  10. Delikatnie rzecz ujmując – nie zgadzam się, ale o gustach się nie dyskutuje… dlatego więc w sklepie można sobie kupić książki z takiego okresu jaki nam się żywnie podoba. I wszyscy są happy…

  11. A ja ostatnio próbowałam przeczytać, tę okrzykniętą wspaniałą książką “Wojnę polsko-ruską” pani Masłowskiej, ale sie załamałam. Bo języka rodem z bazaru Różyckiego wogóle nie łapię. :-/

  12. Ja mam czasem momenty, gdy czuję iż nic we współczesności mnie nie pociąga…
    Jednak chciałabym stanąć w miejscu, nie iść do przodu, dzięki temu nie byłoby przeszłości…

  13. hm, co do literatury … zalezy co lubisz, ja np. lubie fantasy no i R.A. Salvatore jak dla mnie to jest genialny.

    Co do klasykow to oczywiscie “Kane” Karla Wagnera – dawne dzieje 😛

    z ta literatura nie jest jeszcze tak zle, ale strach myslec co za pare lat bedzie 😉

  14. Sztuka nie żyje. Warhol sypnął sporo ziemi na jej trumnę. Panna Masłowska tańczy radośnie na świeżym grobie. A Pilipiuk schodzi na pchły (na psy zszedł już dawno).

Leave a Reply to Poganka Cancel reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *