…które umierają w momencie zrealizowania, są puste i bezpłodne, niczego nie uczą, nic nie wnoszą do życia – nawet radość z ich osiągnięcia znika zbyt szybko, by ją zapamiętać.
Ale są pragnienia, które – zrealizowane – rozpalają się nowym płomieniem, by świecić odtąd same. To o nie warto walczyć, je realizować. Bo rozdrabnianie się na starania, które nigdzie nie prowadzą, nie ma sensu.
Trzeba marzyc, chcieć, pragnąć…. Chocby tylko dla siebie, choćby marzenia miały sie niegdy nei zrealizować… Chociaż nasze pragnienia są często tak kruche jak ta szyba wokół nas… Marzenia są naszym napędem do zycia, tym dzieki czemu tak kurczowo się go trzymamy…
a życie i tak jest beznadziejne – to taki po-świąteczny optymizm.
Ave, kochanie! :*
Pragnienia… marzenia… każdy z nas je ma i każdy chciałby, żeby się spełniły… jednak kiedy się nie spełniają, przynajmniej mamy w życiu cele! A z każdym osiągniętym celem coraz to większe marzenia! Wszystko musi mieć swoją kolej rzeczy…
Przytulam mocno! :*
Marzenia… Kim (czym?) jest człowiek bez marzeń? Każdy o czymś marzy. Gdy spełni się to, czego pragnie, już tylko od człowieka zależy, czy osiądzie na laurach i będzie dreptał w miejscu, czy będzie rozwijał w sobie to właśnie marzenie. Może wyszło to ciut niejasno. A więc przykład (nie zaczyna się zdania od “a więc!): Ludzik. Marzy o wejściu na np. Trzy Korony. Wchodzi. I teraz, albo zejdzie i będzie upajał się swym sukcesem, albo spróbuje wejść na Świnicę. I tak dalej.
Pozdrawiam
Szczerze muszę się przyznać, że niesamowicie podoba mi się strona w którą zmierzasz. Jest tak… wiesz. Wiesz. 🙂
Święta racja..
uwielbiam czytać.. to co piszesz.. – wszystko jest takie realne.. życiowe.. niekiedy.. fantastyczne.. z plecionymi pięknymi baśniami.. w słowa szarej rzeczywistości..
wiem… że zaniedbałam.. czytanie.. Was wszystkich.. ale.. ale.. to te słabości.. życia codziennego..
kochanie.. :*
te pragnienia podsycaja nas do spelnienia innych i chocia tych nie spelnilismy to leza gdzies na dnie szafy naszej swiadomosci i czekaja na spelnienie:)
to co napisalas to oczywiscie prawda, ale nalezy dodac, ze z pragnieniami i marzeniami jest zawsze tak, ze jak sie juz cos osiagnie, to nie da sie tym dlugo cieszyc, czlowiek po prostu stawia sobie nowe cele, do ktorych dazy i marzy o ich spelnieniu
Chodzi właśnie o to, że nie trzeba tego dodać. Niektóre pragnienia, nawet spełnione, nie przestają cieszyć – z tym, że one ewoluują, zmieniają się trochę, same nadając nowy cel.
hmm… racja, napisalem tak bo nie mam jeszcze tak duzego doswiadczenia… tylko jedno moje marzenie tak ewoluuje ( caly czas )…
Masz rację, dużo ich nie ma. Czasem mam wrażenie, że wcale być nie musi 🙂
A czasem chciałabym od życia jeszcze coś więcej 🙁 ten wieczny głód (“to głód, zwierzęcy głód…”) – to właśnie dola ludzka.
hm… to dziwne, ale mimo, ze tylko jedno marzenie ewoluuje ja jestem zaspokojony… moze dlatego, ze zyjena wysokich obrotach, moze rower pozwala mi sie wyladowac, odpoczac od codziennosci… kiedy lecisz w powietrzu po 2 metry wzdluz albo i wiecej to czas jakby staje, zapominasz o wszystkich problemach etc… moze kazdy powinien znalezc swoj sposob na spelnienie sie, wtedy nie trzeba juz stawiac sobie nowych celow, marzenia nie pojawiaja sie znikad n stuff
hm… czasem jedno marzenie warte jest lat oczekiwania 🙂 a gdy już spełnia się przekonuję się, że tak naprawdę niewarto było czekać. I co wtedy? Kubek parującej kawy w ręce, następne marzenie i oczekiwanie na spełnienie. Taki jest już mój świat 🙂
pozwolisz, bardzo nieoryginalnie powiem: masz u mnie linka…
Ot, co. Zgadzam się.
Ja też powiem baaaaaardzo nieoryginalnie ^_^ … tez masz u mnei linka…
a ja powiem orginalnie : u mnie linka to juz masz pare tygodni 😛
z reszta nie piszmy o linkach, tylko notke komentowac !
Każdy ma takie pragnienia…
Racja…
“Na białe wzgórze szłam
Tak coraz wyżej
(…)
Gest jak spłoszony ptak
A usta sparzył szept
Gdy coraz bliżej nas
Tak upragniony cel
Na szczycie ogień płonie…
I koniec.
(…)
Smutek spełnionej baśni
Nasz ogień cicho gaśnie…”
(Closterkeller, “Smutek spełnionej baśni”)
Zazwyczaj nie odwołuję się do tekstów piosenek, ale Twoje słowa obudziły stary sen, z nią właśnie związany.
Szkoda, że czasem dopiero po fakcie, po długiej i rozpaczliwej walce zaczynamy rozumieć, że to nie było właściwe pragnienie…
Bardzo ślicznie! Ale powiedz mi. schizotypalna dziewczynko, co oznaczają twoje wszystkie notki?
Prosiłbym o niepodszywanie się pode mnie…już kolejny raz.
Alice Selbod “Nostalgia aniola” to sie nazywa Sukubku drogi…daj znac jak poczytasz
czy ja niedowidzę czy następnej notki nie ma.. eghm… musze se chyba okularki kupić 🙂