Tyle jesteśmy razem. To dużo, czy mało?
Dla mnie mało – bo odnoszę to do przyszłości. A z drugiej strony – dużo, to trzysta i siedem dni znoszenia siebie i swoich humorów, i trzysta i siedem dni dzielenia codziennych domowych obowiązków… Trzysta i siedem dni, gdy nie można już iść na łatwiznę i być egoistą. Dla mnie – trzysta i siedem dni bycia kompletną.
Gratuluję:)
I cierpliwości i Miłości!
Gratuluję …
a niedługo minie rok 🙂
mam chyba “deja vi”
gratuluje :))
zycze jeszcze tyle i jeszcze raz i jeszcze..
Rok minal pod koniec pazdziernika. Rok pelen wyrzeczen i nadziei. Rowniez gratulacje. Moj zwiazek musial przejsc ciezkie chwile zwiazane z przyczynami zewnetrznymi, ktore juz zniknely. Tobie tez zycze tej lekkosci.
Ja jestem z dziubem… 546 dni =) dopiero z nim (przy nim) poczułam się szczęśliwa ze sobą.
Powodzenia 🙂
Ave, kochanie! :*
No te trzysta i siedem dni pewnie bardzo odmieniły Twoje życie… a co najważniejsze wzbogaciły Cię o coś zupełnie innego, nowszego…
Przytulam mocno! :*
To dużo, bardzo dużo. Gratuluję cierpliwości i udanej walki z prozą życia.
:*
A co za różnica czy 300 czy 600 czy 1000? Ja nie widzę żadnej… mogłoby się wydawać, że im dłużej się jest ze sobą w szczęściu tym większe prawdopodobieńśtwo, że tak już będzie zawsze. Ale niestety tak nie jest. Dwa doskonałe przypadki: 1. Mężczyzna i kobieta – 6 lat wspólnego życia, mieszkania, wszyscy patrzyli na nich z zadrością – idylla jednym słowem. Wydawać by się mogło, że nic nie zniszczy ot tak ich szczęścia. I wiesz w ile zostało 6letnie szczęście zniszczone? w 1 tydzień. W ciągu tygodnia zupełnie przypadkiem On poznał inną i jego miłość absolutnie mu minęła do tamtej kobiety, wystarczyły w ciągu tygodnia 3 spotkania, by się wyprowadził i stwierdził, że już nie kocha Jej bo zauroczony jest inna. Przypadek nr. 2. W tej chwili jestem świadkiem rozstania się pary, która była ze sobą 3 lata. Wszystko rozpadło się również w krótkim czasie i teraz zamiast miłości oboje pałają chęcia zemsty i ogólną nienawiścią. Ja Wam tego nie życzę, ale tak jak mówiłam, uważam, że na świecie jest kilka osób z którymi możemy być… a nie tylko ta JEDNA i JEDYNA. Niestety takie jest życie.. nigdy nie wiadomo co nam przyniesie kolejny dzień, a miłość czasem wydaje się być bardzo ulotnym uczuciem…
Wiem, wiem, wiem…
Ale nie zaczerniam każdego dnia myślą o tym. Kiedyś tak robiłam, ale Ktoś powiedział mi – i całkiem słusznie – że to działa jak samospełniająca się przepowiednia. To, co jest teraz, jest moim zawsze. Ale mam zawór bezpieczeństwa, tyle mnie zycie nauczyło.
Nie bede komentowal twardoglowosci niektorych (tak, tak, o Tobie mowa ;P). Nie to nie i juz.
A co do minionych 309 dni – wszystko wiesz, a to czego nie mowie i tak wyczytasz z moich oczu.
A sciany beda zielone 🙂
wrrr… kiedyś Cię spotka za to kara!
no seth, gratulacje, fajnie ze przynajmniej ty mozesz byc zadowolona 🙂
moja panna mieszka 296km w linii prostej ode mnie, widzielismy sie 4 razy, a udalo sie nam wytrzymac juz pol roku, czas plynie powoli, czasem naprawde jest zle, ale jak sie juz spotkamy to chyba musialby ktos umrzec, zeby nam humor popsuc 😉
Frater, życzę szybkiej i taniej komunikacji + duuuużo szczęścia.
Lightbringer – ZOSTAW MI MÓJ ZAWOREK, bo się rozpuknę 😐 Z dwojga złego już lepiej, żeby był…
Oby dłużej, oby więcej… Tego Ci (WAM) życzę…
Gratuluję. I cieszę się, że masz Szczęście swoje (i Kota, Kota, Kota!! Kochać Koty należy przecie!)
ja czekam… u mnie jest trochę smutniejszy jubileusz. Cztery miesiące odkąd jestem niekompletna. A kompletna byłam ponad rok. Ale wiesz co? Wiosna idzie, niedługo bedzie najwyższy czas, by zacząć wszystko na nowo, by dać się komuś znaleźć na nowo i na nowo uczyć sie tego kogoś na pamięć 🙂
Herbata pomarańczowa Dilmah. Spróbuj.
Pyszna jest:)
Próbowałam, dziekuję – owszem, jest niezła, ale chyba owocowe to nie mój rewir. Z Dilmah wolę Brandy Spice, Karmelkową bądź Waniliową. A najbardziej – Winter Time i Magick Moments Teekanne (tak, Lukrecjo, a ja znowu to samo :P).
Przepraszam, przez tą herbatę się zapomniałam: życzę oczywiście kandydata miłujsącego Koty 😉 oprócz pozostałych zalet.
Słońca każdego dnia, nawet, gdy wszyscy inni toną w zaspach śniegu.
I motyli w żołądku, za każdym razem gdy macie się spotkać, po krótkiej chwili ‘niewidzenia’…