Wiosna, czyli lista życzeń

Wiosna! Jednoznacznie, całkowicie, pewnie i stanowczo Wiosna, z promieniami słońca ciepłymi i z ciepłym powiewem, z zieloną mgiełką listków na drzewach i z coraz mniejszą ilością warstw na sobie.

I jest pięknie, byleby tylko nie patrzeć specjalnie pod nogi, bo można ujrzeć wszystko to, co Zima przykryła i teraz naszym oczom oddaje…

Nie chcę Lata, nie lubię Lata i jego wodospadów gorąca z wyblakłego nieba. Chcę wieczną Wiosnę na zmurszałym kamieniu, z poduszką wilgotnego mchu i ciszą niedobudzonych.

Pragnę Krakowa, tęsknię za Nim, potrzebuję Go. Pragnę tego miejsca, gdzie wszystko ma duszę i historię, gdzie grill ustawiony w publicznym miejscu stoi i służy niezdewastowany, gdzie na placu zabaw na niepołamanych plastikowych zabawkach bawią się dzieci, gdzie chce się wychodzić i chce się bywać w knajpach. Chcę kościoła Dominikanów, gdzie gotyk wżera się w serce i w ściany i gdzie nie wiadomo, czy widzi się Anioły raczej, czy Demony. Potrzebuję odpoczynku, odroczenia wyroku sesji, ładowarki do moich prywatnych baterii…

Ż: Fieber Oomph! feat. Nina Hagen

9 Replies to “Wiosna, czyli lista życzeń”

  1. Wspomniałaś o kościele Dominikanów… Też go uwielbiam, ta kolorystyka, te Geigerowskie niemal konfesjonały… Dawno mnie tam nie było, w Krakowie…

  2. Widzę, że Wiosna wpływa na nas obie bardzo podobnie.

    Czuję się odrodzona. Moja lista zyczeń zaś odnosi się do tego, co na pewno nastanie.

  3. Tak, wiosna. Nareszcie… Jej zielone skrzydła dają niesamowitą wręcz ilość radości. A Kraków? Nie byłam tam dobrych kilka lat i coraz bardziej zaczynam tesknić…
    Zaskoczyłąś mnie, moja droga – oomph! Kidy tylko zaczęłam się tym zespolem interesować i robić o nim strobę zaczęłam zauważać, ze fanów mnoży się do licha i trochę. Ale to dobrze, nawet bardzo dobrze 🙂
    Pozdrawiam z dusznej szkoły, kiedy za oknem PRAWDZIWA wiosna… :*

  4. Mówisz mymi ustami 😉 Nie znoszę lata, kocham Kraków. Mam tak daleko do mych marzeń… do mych najpiękniejszych snów. A z drugiej strony to tylko cała Polska 😉

  5. mrr.. wybrać się najlepiej nad jezioro.. by słońce świeciło radośnie.. grzejąc blade ramiona.. wylegiwać się na trawie.. popijając martini.. z dwoma kostkami lodu.. i cytrynką.. podczas czytania książki.. mrr..

    Kraków.. ja również za Nim tęsknię.. myślę sobie, że po prostu zrobię wszystko żeby móc choć na trochę stać się Jego częścią.. po prostu mieć możliwość studiowania tam..

    mieć okazję na to by dreoptać po kocich łbach.. wokoło sukiennic.. mógłby nawet padać ciepły deszczyk.. i poszłabym jak zwykle do ulubionej kawiarni.. na “czarny las”.. potem do Indigo.. na jakiegoś dobrego drinka… znów czytając napis.. “od lat 23”.. i uśmiechając się przy tym ironicznie.. czuć zapach kadzidełka piżmowego.. a potem odwiedzić Proxime.. i tonąć.. w tłumie.. nazajutrz myjąc włosy.. by zatrzeć zapach dymu papierosów..
    echh.. skłoniłaś mnie do marzeń.. wspomnień..

    jestem rozkojarzona.. ale dziękuję.. bo to piękne chwile były.. *:

  6. Hmmm, no cóż, zgadzam się, lato nad jeziorem może być – cień, woda i wiatr niwelują upał. Tylko się nigdzie nie ruszać!

    A mój (Nasz) Kraków zdawał się być już w zasięgu ręki… I pizza u Cyklopa… Zimne piwo pod gałęziami zielonego, choć metalowego drzewa… Księgarnie… antykwariaty… :'(

  7. Hm… masz rację… również tęsknię cholernie za Krakowem… na szczęście będę tam zdawać na studia… może mi się uda… byłam jeszcze szczęśliwsza…

    Lato to najgorsza z pór roku. Do niczego nie prowadzi… niewiele mi daje.

Leave a Reply to Mistica Cancel reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *