Korale dusznosłodkich konwalii, nutka miodu w złotym rumianku, majestatyczne okręty chmur na rozmytym niebie – implikatura konwersacyjna, dezelipsyzacja, relatywizm aletyczny… Młody, mleczy Werter w ustach na pocieszenie, kłębek kociego błękitu na kolanach – biorę szybki oddech wolności i zanurzam się z powrotem w mętną toń semiotycznych pojęć, definicji i podziałów, jutro pokażę, jak dalece nic nie wiem (nonsens syntaktyczny…), załamię się, utopię łzy w białych konwaliach i będę kuć dalej. *weak squeek*
Nie, nie zrozumcie mnie źle – to wszystko jest bardzo ciekawe, ale nie w postaci egzaminu.
Ż: stuk-puk…
Zgadzam się, WSZYSTKO jest ciekawe, ale przestaje być, gdy Cię z tego pytają…
Ja dopiero poznaję ten ból… Chlip;)
Pozdrawiam:)
Zgadzam się z przedmówcą…
Powodzenia
Też niedługo będę przeżywać ten ból. Jako ze sama wybrałam fakultety – powinnam być zadowolona z przedmiotów, którymi się interesuję – podczas egzaminów tracą na swym uroku na pewno.
Ave, kochanie! :*
Ja narazie podlegam niewoli kartkówek, sprawdzianów, ewentualnie jakichś innych większych form sprawdzania wiedzy, ale na pewno egzaminem to się nie nazywa… 😉
Przytulam mocno! :*
Popieram Twoją muzykę (z tego, co przeczytałam na blogu).
Nie było mnie, bo miałam pisemną maturę… rzadko będę, bo mam jeszcze ustną z historii… (polski pisemny i ustny – 6, angielski pisemny i ustny zwolniona bo mam CAE)
Życzę Ci powodzenia na egzaminie… spokoju i koncentracji.
Powodzenia…
Co to jest dezelipsyzacja i ta inplikatura konwersacyjna? Dziizasss… a ja myslalam ze tylko u mnie sa dziwne przedmioty…
“Dezelipsyzacja” to terapia semantyczna zmierzająca do zlikwidowania eliptyczności wyrażenia, a zależy od rodzaju elipsy (‘pominięcia’ najogólnień mówiąc). Niestety, “implikatury konwersacyjnej” wciąż nie jestem pewn – z tego, co się zorientowałam na kolokwium (!), to to, co wynika z eliptycznych bądź inaczej w sensie semantycznym/syntaktycznym wadliwych wyrażeń w czasie normalnej konwersacji – np. właściwe rozumienie “tu”
o-0 I’ve screwed it…
I wszystko jasne… :)))
Tak. a potem znowu dostaniesz ocenę z górnej półki, panikarski sukkubie. :*
… a co studiujesz?…
lilies of the valey.. mmm.. nawet świeczki mam o tym cudnym zapachu.. nawet perfumy.. taka moja miłość do tych maleńkich, białych dzwoneczków.. :]
POWIEM CI ŻE JEST TEN BLOG DONICZEGO TYLKO DZIECI MAŁE Z ZERÓWKI JAK MAJĄ TE GLOGI TO SIĘ BAWIĄ ALE POEMATY NO NA 3 NAWET NAWET CZYJA WIEM TAKIE Z RESZTĄ SOBIE NO TAM JAKI Ś BŁĄD JEST ALE MIEJSZ Z TYM NIEZŁY ALE JAK BYŚ NIEROBIŁ TO BYŚ NAJLEPIEJ ROBIŁ
http://kiosk.onet.pl/art.html?NA=1&ITEM=1097023&KAT=237 + http://kiosk.onet.pl/art.html?DB=162&ITEM=1068122 – może cie to zainteresuje, właśnie jestem po lekturze[ z tego co pamietam to problem “głupoty” był tu kiedyś podejmowany]. “kłębek kociego błekitu” – czyzby kot rosyjski? Podobno są zajebiste
Dokładnie – “tam jakiś błąd był (…) jakbyś nie robił, to byś najlepiej robił”. Generalnie nie rusza mnie pijacki, ledwo polski bełkot, za który autor nie poczuwa się wziąć odpowiedzialności własnym mianem. Rada: poucz się mowy ojczystej, szczególnie gramatyki, ortografii i interpunkcji, oraz sprawdz w słowniku, co znaczy “poemat”. Miłego kaca.
Strach motywuje cię do działania…? Kurde, ja tak nie potrafię.
http://www.hoomor.pl/swf/kot.html – pomisiaj kotka w wolnej chwili. Skubany, ale mruczy…Przeuroczo.
egzamin, exam, maj miesiąc piękny, kasztany kwitną i co jeszcze..??Kurz z książek,xerówki, notatki, biblioteka, kawa….i co jeszcze??Myśl o wakacjach??Ulotna, ale zawsze….:)
przynajmniej fajnie, ze z głową u ciebie już ok i nie komentujesz sobie sama notek, triste sethreo 😀
Przykro mi, ale rozczarować muszę, chyba się pani pomyliła.
ach, nauka, nauka…
ja się może nie znam ale moim zdaniem jak się interesuje jakimś np. przedmiotem to egzamin jest czymś w rodzaju sprawdzenia siebie i ja np gdybym musiał sie przygotowac z tego co lubie to nie sprawiało bymi to tyle problemu co z innymi powiedzmy przedmiotami a tobie to jak widać sprawia problem czyli mozna wnioskowac ze nie specjalnie lubisz to czego sie uczysz ………..
ale co tam moze to tylko ze mną tak jest
wszystko może być ciekawe, pod warunkiem ze nie jest obowiązkowe i na pamięć.
ps. matko droga…. dobrze że u mnie nie ma takich terminów…. nawet wyjaśnienie niewiele mi mówi :/