Goth or not to goth?

Czy stuprocentową zawartość czerni w szafie, przekątną sceny gotyckej (i innych mrocznych) w płytotece i podobną w domowej bibliotece, necro-upodobania, przyjaciółkę Depresję i idola z rogami, czerń na paznokciach i na ustach w pewnych przypadkach i filmoteke rodem z Halloween plus słabość do budowli w stylu gotyckim uznać można za wystarczające przesłanki, by nazwać kogoś gotem (gotką w tym przypadku)?

Tak więc nie. Przykro mi. Można tego kogoś określić mianem gotyckiego (gotyckiej), ale to wszystko gotem człowieka jeszcze (na szczęście) nie czyni.

PS. Idę po gotyckie żelki :]

Ż: Where the wild roses grow NICK CAVE & THE BAD SEEDS

24 Replies to “Goth or not to goth?”

  1. A tak naprawdę to po co cokolwiek określać, nazywać, szufladkować…
    Wszystko i tak jest konwencją ;P

    Pozdrawiam:) Też chcę żelki!!:D

  2. Tylko co przychodzi z identyfikacji czy przynależności .
    Naprawde to wszystko rozgrywa się wewnątrz nas.
    Goci to był taki fajny lud Metale przeważają w hutach- poco to komu…

    Nie każdy Tru jest tru:)

  3. jak dla mnie to osoba taka jest szpanerem :] który boi się powiedzieć publicznie że jest gotem – bo np mamusia złe rzeczy na temat gotów słyszała i będzie niezadowolona.

    poza tym – czy człowieka o czarnej skórze można nazwać murzynem? Mimo tego że zaprzecza pewnie niezaprzeczalnie jest murzynem.
    Ja niestety mimo tego że staram się zaprzeczać jestem polką – ponieważ wszystko na to wskazuje. – taka niestety prawda.

  4. jak dla mnie to osoba taka jest szpanerem :] który boi się powiedzieć publicznie że jest gotem – bo np mamusia złe rzeczy na temat gotów słyszała i będzie niezadowolona.

    poza tym – czy człowieka o czarnej skórze można nazwać murzynem? Mimo tego że zaprzecza pewnie niezaprzeczalnie jest murzynem.
    Ja niestety mimo tego że staram się zaprzeczać jestem polką – ponieważ wszystko na to wskazuje. – taka niestety prawda.

  5. I do tego szpanerem T_T

    A tak na poważnie, to się nie zgadzam – według mnie to raczej szpaneży potrzebują etykietek. Możecie mnie nazywać gotką, nie ma sprawy, szufladki bywają czasem potrzebne (chociaż bliżej mi do metala tak po prawdzie), ale ja się z żadną subkulturą nie identyfikuję bo tej identyfikacji nie uważam za potrzebną.

  6. Tak trzymać, Pani Sethreo:) Identyfikacja nie jest do szczęścia potrzebna.. Największy banał świata: ważne, by być sobą i w zgodzie ze sobą :]

  7. Aneczka ma poniekąd racje, (prawie) nikt sam siebie nie potrafi dobrze określić, to jak nas nazywają inni zależy od tego jak nas postrzegają a nie jak my sami siebie postrzegami a że może nam się to nie podobać, nazywamy owo zjawisko szufladkowaniem 😉
    można je jeszcze zwalczać dając się poznać od innej (skrywanej?) strony 😉

  8. A czemu niby?
    Bo widzisz, problem polega na tym, że nikt nie wie o tobie tyle, ile sama o sobie wiesz. Nikt nie zna wszystkich twoich motywacji, wszystkich zdarzeń, które cię kształtowały. Być może nie potrafisz się sama określić, ale to ty posiadasz najpełniejszy zestaw danych, by to zrobić.

Leave a Reply to Ami Cancel reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *