Bardziej jutro niż dziś… Sen podkrada się pod drzwi, ale przeganiam go jak szkodnika… Tylko po co? Lepiej spać przecież… Moje palce tęsknią za tańcem pióra na papierze, ale stalówka nie ma czego wytańczyć od dawna… Więc rodzą się stada wielokropków, z myśli nie do ujęcia w słowa. Na jawie śnię o ogrodach i szeleście jedwabiu, nocami – nie śnię; przemierzam cmentarze marzeń, skulona pod poduszką – poduszka jest przecież kota. „Męstwo bycia”? Afirmacja śmierci przez afirmację życia? Zawsze powtarzałam, że najszczęśliwszymi pozostają ci, którzy umierają w pełni szczęścia…
….chaos, chaos, chaos
Paradoks: kiedy jesteśmy w pełni szczęścia, zarazem najdalsi jesteśmy od myśli o smierci
Też chcę umrzeć szcześliwa, co za sens być nieszczęśliwym w ostatniej chwili?
A jaki jest sens umierać gdy jest się szczęśliwym?
Najwyższy!
to ja chcę umrzeć. już teraz.
Chaos może być inspirujący.
Chaos i zlo czyste soczyste ZLO
Hastur Hastur
true true true
tak to moze byc inspirujace
umierać w pełni szczęścia… to cos w sobie ma, tylko… gdzie żal za tym, co się zostawia?
Tia , umieranie w pelni szczescia , to calkiem ciekawa perspektywa … Wejsc na lodke Charona z usmiechem na pysku, tylko po co umierac , jak jest sie szczesliwym?? Nie lepiej jest przeniesc sie z tego swiata w momencie calkowitego wypalenia??
A co do poduszki , to mmoze czas pomyslec o kupnie wlasnej, skoro kotu oddalas swoja??
Umierać w pełni szczęścia, gdy wierzy się, że życie doczesne nie jest końcem drogi… Może wtedy miałoby to sens? Ja chciałabym umrzeć nieszczęśliwa.
Umierać w pełni szczęścia, tak chcę wszak byłbym nieśmiertelny…