A na deser…

…po życiu, gdy już nic nie zostanie…. jabłko w gustownej polewie z cyjanku potasu!

PS. Pozdrowienia dla słodkiej Lukrecji, z której planami życiowymi chcielibyśmy się, póki co, utożsamiać! ^^

Ż: Damn me Deathstars

15 Replies to “A na deser…”

  1. O Ciebie, i dalej uważam, że Wiosny, ba tym bardziej Wiosny. By jej świeżość wniosła trochę optymizmu i odrobinę radości, byś jabłka chciała jeść bez trujących dodaktów.

  2. *catching breath after the huge kiss*
    Nie uznajmy tego jeszcze za powrót. Ale zamiary takowe są obecne, tyle, że dotyczą bliżej nieokreślonej przeszłości.

    PS. TEA! Johny *.*

  3. *giving you today a huge hug*

    Rozumiem, mam nadzieję w takim razie, że pewnego dnia wrócisz tam już na dobre i będziesz robiła więcej testów webcamery 😉

  4. erm… nie z kamerki wiecej nie będzie! definitywnie

    Potworku, ale cyjanek historycznie bardziej przynależy samobójcom! Zreszta, jak mi już coś w łapki wpadnie, nie będę wybrzydzać.

  5. Czy do tych jabłek nie wystarczyłby po prostu karmel? Obawiam się, że sole kwasu cyjanowego, mimo niewątpliwie interesującego wpływu na organizmu żywe, zepsułyby smak owocu.

Leave a Reply to Potworek "Mistress of Poisons" Cancel reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *