Przed moimi oknami rośnie mały krzaczek. Niepozorny, niski, rozczochrany… I kwitnie. Od prawie trzech tygodni kwitnie różowym kwieciem, teraz rozrzuca płatki na wietrze. A myślałam, że kasztany w listopadzie były szczytem szaleństwa.
Przed moimi oknami rośnie mały krzaczek. Niepozorny, niski, rozczochrany… I kwitnie. Od prawie trzech tygodni kwitnie różowym kwieciem, teraz rozrzuca płatki na wietrze. A myślałam, że kasztany w listopadzie były szczytem szaleństwa.
pewni kwitnie tylko dla ciebie, nikogo innego…
No co Ty, na pewno nie dla mnie!
Jakby kwitł dla mnie, to na czarno bądź czerwono :p
Natura ma to do siebie ze jest madra. moze wyczula w tobie jakas zmiane? moze to ze stajesz sie rozowym pluszakiem? :>
tylko-nie-różowym!
Wstydź się fanko Paris H.! Różowy kolor nie ma prawa podlegac krytyce, ani byc odrzucany 😀
U mnie za onem niestety nic nie kwitnie, za to mam widok na wściekle zieloną trawę. Uznam, że świat oszalał doszczętnie, jka w lutym zakwitną róże 😀
Zakwitnięcie róż w lutym może być chwytem marketingowym – szczególnie w okolicach połowy miesiąca 🙂
No ba, szczególnie tych krwistoczerwonych:D A tak w ramach romantycznych klimatow – wybierasz sie na Rotting Christ? 14.II.2007 – data niezwyklermantyczna:D
Mrrr mrrr, data bossska…
Ale moja niechęć do tłumów i dymu papierosowego jest ostatnio legendarna =x Więc pewnie nie 🙂
E tam, znowu narzekasz, a na koncert powinno przyjsc duzo swiezego miesa no i moze wgdf 😀
Hmmm ]:> Kusisz, demonico pustynna Ty… A może wpadne po koncercie? 😛
Nie ma już potrzeby, bo koncert jest odwołany, w zamian za to możemy iśc po raz setny na Vadera;(
=.=
ja chcialam tylko rzec, ze w ferie do cholery idziemy na piwo i jak sie nie uda to..nie wiem co, ale cos zlego.
a od rozowego prosze sie odczepic 😛