Everyday forever

Życie pod jednym dachem to wyższa szkoła jazdy – inny typ współżycia, niż spotkania na dochodnego, gdzieś w wolnym czasie; to więcej obowiązków, więcej ograniczeń, więcej czasu razem i nie do końca dla samego siebie. I nawet nasze problemy nie do końca są nasze tylko – dotyczą też drugiej strony, z nią także musimy się liczyć.

Powoli uczę się, że nie jestem już po prostu swoja, że wszystko muszę dzielić na dwa i pamiętać, że wszystko z dwóch stron będzie odbierane. Żyję w moim małym na zawsze z pełną świadomością tego, że nie mówi się ani „nigdy”, ani „zawsze”. Nie mam pretensji do ognia o to, że parzy – stwierdzam tylko, że owszem, czasem pali skórę głębiej lub płyciej. Ale grzeje. I oświetla – coś za coś, takie jest życie. Decyzję o przyszłości podjęłam z pełną świadomością konsekwencji.

Drugie czekoladowe serduszko na poprawienie humoru 😀
Masz rację, Potworku Dear, JWCzekolada jest PYSZNA! Dobrze, że mam dzisiaj studencki, półtoragodzinny WF…

8 Replies to “Everyday forever”

  1. Kiedyś miałam swoją kochaną samotność. Teraz dzielę ją z Nim. Czasem tęsknię do samotności, przyznaję. le kiedy myślę, że zawsze będzie obok mnie, czuję dziwny spokój. Na samotność zawsze przyjdzie czas. A pewne decyzje mogą rozświetlić życie.

  2. Pragnę mieszkać z mym ukochanym, być może spełni się to za półroku…. byc może za półtorej -_-

    Wiele par nie przeżywa mieszkania wspólnie… dlatego życzę Ci powodzenia 🙂 Miłość może uzdrowić wszystko hihi (a jednocześnie doszczętnie zniszczyć… ale czy wtedy jest mowa o “prawdziwej” miłości? ja uczucia, które niszczy, tak bym nie nazwała… ale w końcu “prawdziwa” miłość trafia sie tak rzadko.. ma ona wiele odcieni i głębokości… i dlatego każdy może znaleźć miłość dla siebie…)

  3. Mysle, ze brakowaloby mi samotnosci. Ale najwazniejsze to realizowac siebie i swoje pragnienia. Zycze wam duzo szczescia.

Leave a Reply to polla Cancel reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *