Życie pod jednym dachem to wyższa szkoła jazdy – inny typ współżycia, niż spotkania na dochodnego, gdzieś w wolnym czasie; to więcej obowiązków, więcej ograniczeń, więcej czasu razem i nie do końca dla samego siebie. I nawet nasze problemy nie do końca są nasze tylko – dotyczą też drugiej strony, z nią także musimy się liczyć.
Powoli uczę się, że nie jestem już po prostu swoja, że wszystko muszę dzielić na dwa i pamiętać, że wszystko z dwóch stron będzie odbierane. Żyję w moim małym na zawsze z pełną świadomością tego, że nie mówi się ani „nigdy”, ani „zawsze”. Nie mam pretensji do ognia o to, że parzy – stwierdzam tylko, że owszem, czasem pali skórę głębiej lub płyciej. Ale grzeje. I oświetla – coś za coś, takie jest życie. Decyzję o przyszłości podjęłam z pełną świadomością konsekwencji.
Drugie czekoladowe serduszko na poprawienie humoru 😀
Masz rację, Potworku Dear, JWCzekolada jest PYSZNA! Dobrze, że mam dzisiaj studencki, półtoragodzinny WF…
Ja bym się bała podjąć taką decyzję… Niemniej podziwiam…
Kiedyś miałam swoją kochaną samotność. Teraz dzielę ją z Nim. Czasem tęsknię do samotności, przyznaję. le kiedy myślę, że zawsze będzie obok mnie, czuję dziwny spokój. Na samotność zawsze przyjdzie czas. A pewne decyzje mogą rozświetlić życie.
No właśnie..
Ja planuję to wpólne ‘my’…
a ja Ci mam tyle do powiedzenia “…”
Pragnę mieszkać z mym ukochanym, być może spełni się to za półroku…. byc może za półtorej -_-
Wiele par nie przeżywa mieszkania wspólnie… dlatego życzę Ci powodzenia 🙂 Miłość może uzdrowić wszystko hihi (a jednocześnie doszczętnie zniszczyć… ale czy wtedy jest mowa o “prawdziwej” miłości? ja uczucia, które niszczy, tak bym nie nazwała… ale w końcu “prawdziwa” miłość trafia sie tak rzadko.. ma ona wiele odcieni i głębokości… i dlatego każdy może znaleźć miłość dla siebie…)
heh, dla mnie pewnie za wczesnie na wspolne mieszkanie 😛 nie wiem jakbym sobie z tym poradzil, ale tobie zycze powodzenia i wytrwania 😉
apropos czekolady, to moja corka o tym na blogu pisala :PP
http://www.lalechet.blog.pl
Mysle, ze brakowaloby mi samotnosci. Ale najwazniejsze to realizowac siebie i swoje pragnienia. Zycze wam duzo szczescia.
Pewnie że mam! W końcu jestem czekoladoholikiem ;).