Era blogowania z nastawieniem ‘na zewnątrz’ dobiegła końca (bo blogi są nudne; bo nie mam czasu; bo nic z tego nie wynika; bo mnie oczy od monitora bolą). Innymi słowy – nie chce mi się.
Co to oznacza? Oznacza to między innymi, że z rzadka tu będę. Że wszystkie te miluśkie maluśkie rybeńki, które przypływają tu, by cokolwiek zostawić i liczyć za wzajemność (w odwiedzeniu ich i zostawieniu po sobie czegokolwiek również, byleby numerka w statystyce) mogą przestać przypływać. Że mam ważniejsze sprawy na głowie.
But still I am watching ]:>
Ave, kochanie! :*
Nie przychodzę tutaj po to, aby mieć większą liczbę komentarzy – przychodzę tutaj bo chcę…
Przytulam! :*
Ja też z gatunku tych, co przychodzą bo lubią…
Jak u pan ponizej – ja przychodze bo chce.
Ale od niektorych rybek nie da sie opedzic – tych najwiecej w ksiedze ale te sa najmniejsze, najlatwiej je omijac. :>
a ja będe przychodzić bo mi się podoba 🙂
i basta !
No i jestem głupia – i tak będę sprawdzać, czy nie ma nowych notek… wzajemność? nigdy na nią nie liczyłam. Poznaję ludzi, bo lubię ich poznawać.
Na nich rzadko ma się czas i ochotę. Nawet tych ukrytych za blogami.
Szkoda, ale podziwiam, ja nie umiałam.
Dokładnie – i tak będę wracać po sznureczku 🙂
a ja dalej będę Cię odwiedzać…Ciebie i Twojego kota…
bo nie robię tego z chęci uzyskania wzajemności, ino z sympatii czystej 🙂
Szkoda…
Bo to bardzo wartościowe miejsce..
Dziekuję, naprawdę bardzo dziekuję…
A jednak jestem tu już wieczorem… dużo w tą stronę włożyłam – pracy, uczuć – porzucić jej na pwno nie porzucę. To wiem.
Teraz sen, odpoczynek – może jutro przyniesie COŚ NOWEGO?
Jeszcze raz dziękuję.
no tak ludzie szczęśliwi na takie bdzury czasu nie mają.
hmm…no nigdy nie miałam takiego celu.. w odwiedzaniu Ciebie…po prostu lubię czytać Twoje notki.. i tyle.. 😉 zniecierpliwością czekam na kolejną.. hmm.. rybko.. 😉 :*
Zagladam to od niedawna, ale nie dlatego, ze licze na rewizyte. To bardzo wartosciowe miejsce, dla mnie wazne bo wiele mnie uczace.
Jutro zawsze przynosi coś nowego. 🙂
Ledwo Panią poznałam i już Pani ucieka. Ech.
Swoją drogą uważam, że takie rybki są naprawdę bardzo milusie, skutecznie nabijają licznik w księdze gości, zostawiają doprawdy słodziaśne łańcuszki i jakże niebanalne komentarze… Chociaż pewnie odwiedzać będą nadal 😉