Dorosłość to pieniądze

Ni mniej, ni więcej, tylko tak. Dosłownie. Boleśnie.
Brak mi kasy. Potrzebuję pieniędzy. Prozaiczne cholernie, boleśnie i płytko. Rzeczywiście.
Brak mi kasy na leczenie tego pieprzonego sierściucha, który skradł mi serce i jakoś nie umiem powiedzieć „nie, zdychaj, bo zaraz nie będzie co jeść, za co płacić rachunków”. KURWA.

Rzadko przeklinam, staram się zachować poziom. Ale dwa tygodnie dożylnych kroplówek, USG, badania krwi… to dużo… a i tak nic w porównaniu z tym, co będzie dalej – lekarstwa do końca kociego (choć być może krótkiego) żywota, a przede wszystkim – żarcie. Tak, żarcie. Najdroższe z tego wszystkiego jest po prostu żarcie, aż mnie szlag bierze! Bo kot praktycznie bez nerek (gdy pojawiają się objawy niewydolności nerek, 75% organu jest już nieodwracalnie zniszczona) musi dostawać minimum białka, a wciąż jego dieta musi opierać się na mięsie i zawierać taurynę. Do końca. Bo inaczej znowu się zatruje i od początku. Boję się, że nas po prostu nie stać na chorego kota…

Dla zainteresowanych:
#mocznik: 439,2 (norma – 50)
#kreatynina: 13 (2)
#OB. 94 (6)

Ż: koci oddech…

25 Replies to “Dorosłość to pieniądze”

  1. Choć nigdy nie byłam w dosłownie takiej samej sytuacji, jak Ty, to mimo to bardzo Cię rozumiem… Mój kotek, którego już nie mam, miał raka.. Drogą jak cholera operację, jakieś wstrętne piguły… Od tego wszystkiego trochę mu się w łebku pomieszało…

    Ale.. Warto było… Dla kocich oczu zrobiłabym wszystko…

    Jestem z Tobą (Wami??) Jakoś to będzie…

    🙂

  2. Przeżyłam również coś podobnego. Mój pies, suczka, przez miesiąć żył na lekarstwach, na które nas nie było stać…Ale nie poddawałam się, chodząc z nim prawie codziennie do weterynarza. I tak umarł. W dalszym ciągu myślę, że nie zrobiłam wszystkiego co można, choć prawdopodobnie było to wszystko na co mnie było wtedy stać.

    Oby Twój kot nie zakończył życia, życzę tego mocno.

  3. Trzeba się starać i nie poddawać… Ale przecież “z pustego i Salomon nie naleje”…Mam nadzieję, że stan kota ustabilizuje się na tyle, by nie musiał dostawać kroplówek dożylnich, na które codziennie muszę chodzić z nim do weta, i mógł dostawać podskórne – te mogę mu aplikować…

  4. Na pewno będzie dobrze. A tak konkretnie, bo ja jestem potworkiem o małym rozumku- co Pixel może teraz jeść?

  5. (to bedzie długie… ostrzegam…)
    Niewydolność nerek to stan, w którym 75% nerki (przynajmniej) jest zniszczona, wcześniej nie ma objawów oprócz delikatnego zmianu chemicznego krwi, ponieważ nerki zdrowe nie uzywają całej swej powierzchni i wraz z niszczeniem kolejnych komórek te do tej pory uśpione przejmują ich funkcje. W pewnym momencie już nie ma wolnych komórek i nerki nie nadążają z oczyszczaniem organizmu z toksycznych produktów przemiany materii, głównie z mocznika. Najbardziej obciąża je białko, a także fosfor. Dlatego takie zwierzaki muszą jeść diety weterynaryjne, w których – przy maksymalnym obniżeniu zawartości białka i fosforu – nie tylko jest ich wystarczająca ilość, ale dodatkowo zapewniają wszystkie inne niezbedne składniki; tego efektu nie da sie osiągnąć dietą domową, przynajmniej na pewno nie u kota, bo jego dieta musi opierać się na mięsie, a to w zwykłej postaci ma za dużo białka – niezbędna jest specjalna karma weterynaryjna 😐 0,5kg takiej karmy kosztuje ok 20PLN O-o

  6. świat byłby piękny gdyby pieniądze nie istniały. albo gbyśmy mieli ich pod dostatkiem.

    na dokładkę zawsze cierpią niewinni.

    ja też bardzo mocno kocham kotki. moje.

  7. Moja kotka umarła na nerki. Miałam wtedy chyba najsilniejsze poczucie bezsilności w całym moim życiu. Jak dziecko byłam zła na cały świat, że w tym zacofanym kraju nie można kotu transplantować nerki…

  8. Moja droga Sethreo, proszę Cię odezwij się do mnie na gg: 3338115. Chcę Ci pomóc w sprawie kociej jak tylko mogę, a wydaje mi się, że będę w stanie.

  9. Mam ogromny dług do spłacenia moim kotom. Jedyni Towarzysze mojej samotnej drogi, wiedzą kiedy przyjść i wskoczyc na kolana, wiedzą kiedy pościgać , kiedy polizac, trącić łapką, są lepsze od ludzi – są przynajmniej szczere- takie orawdziwe.
    Moja droga koty mają 7 żyć- za Twą troske ten napewno Ci się odwdzięczy…

  10. KAŻDY dzień jest Kocim Świętem, bo KAŻDY należy do Kota!

    Pixel ma urodziny 24 czerwca, w dzień po Nocy Świętojańskiej.

  11. Niewydolność nerek jest nieuleczalna, ale można łagodzić jej objawy i skutki – jeżeli uda się kroplówkami sprowadzić poziom mocznika i kreatyniny do okolic normy, kot będzie czuł się prawie dormalnie; męczy się kroplówkami no i faktem, że zmuszam go do jedzenia, ale oprócz tego nie cierpi. Nie kwalifikuje się do tego, by go przekreślać. Jeżeli jego stan się pogorszy i nie będzie nadziei, zrobię wszystko, by nie czuł bólu – na razie chcę zrobić wszystko, by poczuł się lepiej.

  12. biedna Ty.. pamiętam jaki koszmar przeżywałam niedawno.. ze swoją “czarną”.. też codziennie dożylne kroplówki.. zastrzyki znieczulające.. po których wyglądała.. okropnie.. sama sierść i kości.. – bo nie jadła.. aż w końcu w ostatniej chwili rentgen.. – zjadła dwie dziesięciogroszówki.. kolejne 100 zł.. na operację.. a kicia w dalszym ciągu jest zabiedzona.. i bardzoo chuda.. bo w kocim przypadku.. 50 gram to ogrom różnicy.. [a przyrównane z jej w pełni zdrową siostrą].. nie wspomniawszy już o żywieniu szczeniaka.. rasy olbrzymiej.. ah.. kto wynalazł pieniądze.. jam zwolenniczką handlu wymiennego.. – i bezstresowego życia.. :>

    pamiętaj.. – nie trać nadziei.. będzie dobrze.. kociaki tez umieją walczyć o siebie.. trzeba tylko do nich mówić.. :> :*

  13. Ehh kiedyś nie rozumiałam jak ludzie mogą być aż tak za swoimi zwierzętami. Do teraz. Niedawno Vincent miał gorączkę 42 stopnie, drgawki, nie mógł usiąść wyglądało to makabrycznie. Zrobiliśmy mu wyniki z moczu i krwi, na szczeście wszystko jest ok, a to była tylko gorączka charakterystyczna dla Shar-Pei. Ale martwiłam się strasznie… współczuję Ci i Pixelowi, ale z drugiej strony cieszę się, że trafił na Ciebie… kto wie co by zrobili inni właściciele, po takich wynikach..
    Take Care.

  14. Ave, kochanie! :*
    I ja nie rozumiałam kiedyś tego zjawiska. Tej więzi między zwierzęciem a człowiekiem, ale teraz wszystko jest dla mnie jasne jak słońce… Życzę z całego serca, aby udało Ci się ukrucić cierpieniom tego zwierzaczka… :*
    Przytulam mocno! :*

  15. heh…Moj kot też z czerwca i też ma [ chyba] niewydolnośc nerek [ ma kamienie na nerkach, więc zapewne implikuje to w jakims stopniu niewydolność] . Całkowicie zgodze sie z faktem że choroba kota troche kosztuje [ jakies pól roku z moim kotem trzeba bylo dzień w dzien jedzic na zastrzyki przez ponad 3 tygodnie, badania itp – za wszystko trzeba było słono płacić – jak by to zliczyc to myśle że ok.1000 zl ]. Słyszałem ze można ubezpieczyc kota, więc może to jest wyjście z tej sytuacji. Karme za 20 PLN to ja chyba też kojarze – podajże niemiecka, w białych opakowaniiach ?. Nam tez kazali karmic kota tylko nią ale z tego co pamiętam to jakos nie chciał jej jeśc . Tak wogole to nie ma się co przejmować – mój kot był w podobnej sytuacji i jakoś z tego wyszedl. Tak swoja droga to jakos ostatnio przegladałem u znajomej zdjęcia z czasów, kiedy stołeczne czarne zastepy spotykały sie pod basztą – byłas na jednym zdjęciu [ hehe kiedy to było??1998 chyba ?]. No nic , jak bys chiała to zdjęcie, to moge je jakos kiedys zeskanować. To było na tyle !

  16. Wiesz, ja miałam dwa koty. I oba chorowały (jeden choruje) na nerki.
    Zabrzmi tak, jakbym nie miała uczuć, ale do tego można się przyzwyczaić.

Leave a Reply to Alamanthe Cancel reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *